barbie barbie
460
BLOG

Pigułka wiedzy?

barbie barbie Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Zażarte dyskusje toczone na temat przyczyn i przebiegu katastrofy lotniczej w Smoleńsku spowodowały, że sięgnąłem po starą książeczkę Andrzeja Kajetana Wróblewskiego „Prawda i mity w fizyce). Znajduje się w niej próba określenia kryteriów pozwalających na stwierdzenie, czy mamy do czynienia z pracą pseudonaukową czy rzetelnym podejściem do zagadnienia:

 

  1. Mania wielkości autora:

    Autor twierdzeń (najczęściej hipotez) odnosi się z pogardą do wszystkich innych. Jako ten, który poznał „całą prawdę” (najczęściej „objawioną”) nie dopuszcza dyskusji nad stawianymi przez siebie tezami – wszystkich, którzy się z nimi nie zgadzają Autor uważa ze nieuków, uprzedzonych konserwatystów lub za wynajętych agentów w służbie obcych mocarstw lub nawet cywilizacji pozaziemskich.

  2. Ignorancja i wybiórcze traktowanie faktów.

    Autor po prostu nie bierze pod uwagę faktów, które nie pasują do jego „teorii” i uważa je za manipulacje lub wręcz oszustwa. Za to wszelkie niesprawdzone pogłoski, które „potwierdzają” jego „teorie” traktuje jako „niezaprzeczalne fakty” i „oczywiste oczywistości”.

  3. Powoływanie się na „autorytety”:

    W takich „opracowaniach” mnóstwo mamy zazwyczaj odwołań do opinii „uznanych ekspertów”, a nawet twierdzeń starożytnych (np. Majów, Summerów itp.). Chęć do podpierania się opiniami „autorytetów” nie idzie niestety w parze z chęcią przedstawienia swej pracy do rzetelnych, obiektywnych recenzji.

  4. Język (a raczej pseudonaukowy bełkot):

    Autorzy pseudonaukowych opracowań tworzą je „na kolanie” nie zwracając uwagi na logikę i jasność przedstawienia swych wywodów – tworzą za to różne mądrze brzmiące (w ich mniemaniu) terminy mające nadać pracy cechy rzetelnego opracowania.

    Studenci MIT opracowali „Automatyczny generator prac” na statystycznie wybrany temat (z dziedziny „Computer Science”). Jest on dostępny w Internecie”: http://pdos.csail.mit.edu/scigen/

    Świetna zabawa – polecam!

 

Rozpowszechnianie takich „pseudoprac” stało się łatwe po upowszechnieniu się Internetu. Każdy może publikować dziś swoje poglądy (również anonimowo) nie ponosząc przy tym żadnego ryzyka oraz minimalnym kosztem. W Polsce słynna była afera „Henryka Batuty”, na Świecie mieliśmy ostrzeżenia nawiedzonych ekologów przed szkodliwością „DHMO – dihydrogen monoxide” głównym składnikiem kwaśnych deszczów i opadów przemysłowych powodującym w postaci gazowej groźne oparzenia u ludzi. DHMO to oczywiście zwykła woda, a mistyfikację zaczęła grupa studentów z Uniwersytetu Kalifornijskiego (Santa Cruz).

 

Szczególnie popularne jest obalanie teorii względności (dowolnej – szczególnej lub ogólnej), mechaniki kwantowej, elektrodynamiki (klasycznej lub kwantowej)... Nowszymi teoriami „niezapoznani geniusze” interesują się mniej – bo są one mniej znane i efekt propagandowy byłby mniejszy...

 

Dlaczego ludzie w to wierzą?

 

Odpowiedź jest dość prosta – bo chcą. Zawsze to miło dołożyć „jajogłowym”. A pseudonauka obiecuje to tanim kosztem. Kto chciałby męczyć się z „jakimiś równaniami”. Przecież łatwiej uznać matematykę za narzędzie do „zaciemniania” prostych prawd, które lobby naukowców ukrywa przed społeczeństwem. Następuje więc „samonokręcanie” - powstaje grono wyznawców nowego „Guru”, którzy propagują na różnych „forach” jego nawet najbardziej fantastyczne idee. W Internecie działa Towarzystwo Płaskiej Ziemi ( http://theflatearthsociety.org ), dyskutuje się o psychoenergii, zaś wróżbiarstwo uznano już oficjalnie za zawód! Takie niestety są koszty demokracji.

 

Ludzie oczekują szybkich i jednoznacznych opinii – łatwo jest uwierzyć, że „Ruscy celowo wprowadzili naszych pilotów w pułapkę” bo odwołuje się do do prostej solidarności narodowej niż studiować procedury lotnicze i zastanawiać się dlaczego na jasną informację „Warunków do lądowania nie ma” nasz pilot SAM prosi o zezwolenie na próbne podejście! Po co, jeśli z kilku źródeł otrzymał informację, że widoczność jest niewystarczająca?

Dlaczego sprawa uszkodzeń w Fukushimie jest ciągle na łamach prasy i wałkowana w TV – a nad 20000 ludzi, którzy zginęli w Japonii przeszliśmy tak łatwo do „porządku dziennego”? Przecież w Fukushimie nikt nie zginął.

Nie lubimy wysiłku intelektualnego, wolimy wciskaną nam papkę okraszoną sensacyjkami o „meaconingu” lub „12 latku, który obala teorię względności Einsteina”. Jednym słowem „Pies ugryzł człowieka – to nie jest wiadomość. Człowiek ugryzł psa to jest Wiadomość”. Nieoceniony Stanisław Lem napisał w „Kongresie Futurologicznym”:

„W Clausevitzu będziesz gmerał? PROSZEK ZJEDZ! Jużeś Generał!”. Tego właśnie chce lud. Pigułki wiedzy, którą można bezproblemowo połknąć.

A otacza go coraz więcej rzeczy, których działania nie rozumie – sięga więc bo mity, bo pigułek wiedzy jak na razie nie ma..

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką, a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie