barbie barbie
1829
BLOG

Kabaret "o prądzie" po raz 17 !

barbie barbie Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 141

 

Nasz czołowy „alternatywny fizyk”, Pan Waldemar znów „nie wiedział, ale napisał”.

W swojej „odkrywczej notce” o prądzie elektrycznym (już według jak zazwyczaj dokładnej numeracji  17 z kolei!) pisze tak:

Jaki wniosek? Nie potrzeba różnicy potencjałów, nie potrzeba SEM, żeby w przewodniku istniało pole magnetyczne.”

Wniosek ten Pan Waldemar wywodzi z mojej wypowiedzi:

elektrony poruszają się w metalu bardzo szybko – z prędkościami rzędu milionów metrów na sekundę.

Latają więc wewnątrz metalu jak oszalałe „tam i sam”

Pan Waldemar jak zwykle nie czyta dokładnie (woli podawać wyniki swych „obliczeń” z dokładnością do 7 miejsc po przecinku) – on i tak wie wszystko lepiej.

Jeszcze lepszy "kwiatek" znajdziemy w odpowiedzi Pana Waldemara na pytanie komentującego jego "demaskującą" notkę:

dookoła przewodnika wykonanego z metalu musi być pole magnetyczne, gdyż w przewodniku jest szybko poruszający się gaz elektronowy.

i dalej:

Ponieważ pomiar woltomierzem lub innym przyrządem oparty jest o wykorzystanie pola magnetycznego, to wystarczy kawałek drutu podłączyć do przyrządu pomiarowego i zobaczyć pokazania - bez generowania prądu!

Widać dla Pana Waldemara pole magnetyczne to "wsio ryba" - nie ważne, czym jest i gdzie jest. Nie ma również pojęcia, że istnieją różne przyrządy pomiarowe i że wcale nie wszystkie są "oparte o wykorzystywanie pola magetycznego" . 

W zasadzie z takimi osobami nie warto polemizować, bo i tak jest to bezcelowe, a człowiek naraża się jedynie na epitety, lecz szacunek dla innych Czytelników „Salonu” wymaga, aby „odkrywcze interpretacje” Pana Waldemara sprostować:

Otóż Szanowni Państwo – nośniki prądu (w metalowym przewodniku są to zazwyczaj elektrony) rzeczywiście poruszają się jak oszalałe tam i sam. Łatwo to stwierdzić za pomocą elementarnych rozważań termodynamicznych. Jednak jak każdy ruch cieplny jest to ruch chaotyczny. Oznacza to, że tyle samo nośników porusza się w lewo, jak i w prawo. Co więcej – ruch ten nie ustaje nawet w temperaturze zera bezwzględnego ponieważ elektrony swobodne podlegają statystyce Fermiego-Diraca. Ze względu na zakaz Pauliego elektrony swobodne w metalu zajmują stany energetyczne „po kolei” dopóki po prostu ich starczy. Dla miedzi największa energia w 0K (zwana energią Fermiego) wynosi ponad 7 eV! Oznacza to, że najszybsze elektrony na poziomie Fermiego posiadają prędkość 1 570 000 m/s!

Co więc z tym polem magnetycznym? Rzeczywiście, poruszający się ładunek wytwarza pole magnetyczne! Ale ruch nośników prądu jest chaotyczny – średnia prędkość elektronów wynosi zero, czyli po prostu efekty spowodowane ich ruchem się znoszą!

Pan Waldemar powinien oprócz zajmowania się „elektrinami” przypomnieć sobie elementy termodynamiki. Może dowiedziałby się, że także cząsteczki powietrza poruszają się nawet wówczas, gdy wiatr nie wieje ponieważ właśnie wykonują chaotyczny ruch cieplny. Jednak dopóki nie wieje wiatr to Pan Waldemar (i „fizykaliści”, fizycy i wszyscy inni...) tego ruchu nie odczuwają (a raczej odczuwają w postaci oby miłego ciepełka) , bo średnia prędkość ruchu cieplnego wynosi zero. Ale jeśli zawieje – to może nawet każdego porwać! A przecież wiatr wieje bardzo wolno – najwyżej kilkadziesiąt metrów na sekundę. A dlaczego wieje? Bo wystąpiła różnica ciśnień (wyże, niże i inne takie)...

W przewodniku z gruba jest tak samo. Jeśli wystąpi różnica potencjałów – w gazie elektronowym zaczyna wiać „wiatr”. Nie jest on szybki ale średnia prędkość staje się różna od zera. Potocznie mówimy „płynie prąd elektryczny”. Elektronów jest bardzo dużo – no i efekt jest spory (podobnie jak w przypadku wiatru w powietrzu). Pojawiają się więc makroskopowe oddziaływania magnetyczne, ponieważ nie znoszą się one już „na zero”.

Proste? Raczej tak. Ale jak widać nie dla wszystkich.

Cóż, Pana Waldemara zapewne nie przekonam – on i tak wie wszystko najlepiej. Wszak podstawowy atrybut pseudonauki to:

Mania wielkości autora, który uważa, że jako jedyny zna prawdę, odnosi się pogardliwie do wszystkich uczonych z prawdziwego zdarzenia, zarzucając im w niewybrednych słowach konserwatyzm lub wręcz nieuctwo.

Czy notki Pana Waldemara spełniają tą definicję pozostawiam ocenie PT Czytelników.

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie