ATM Avionika - mat.reklamowe
ATM Avionika - mat.reklamowe
barbie barbie
4388
BLOG

Cudowne silniki Tu-154M

barbie barbie Rozmaitości Obserwuj notkę 156

Zespół Parlamentarny (a właściwie jego Szef) postanowił podłożyć paliwa pod „kocioł smoleński”. Tym razem nie padło na wybuchy – a na silniki i "czarną skrzynkę"  ATM.

Antoni Macierewicz zwraca uwagę, że zapisy czarnej skrzynki firmy ATM, tzw. rejestratora katastroficznego są wyjątkowo ważne w ustaleniu przyczyn tragedii z 10/04.

Pierwsza bzdura Pana M:

To urządzenie ma swój odpowiednik w analogicznej skrzynce rosyjskiej.

Rejestrator szybkiego dostępu firmy ATM Avionika nie jest rejestratorem katastroficznym!

Skrzynka rosyjska rejestruje dane w zupełnie inny sposób i nie zapewnia szybkiego dostępu do zapisu. Skrzynka rosyjska to typowy rejestrator katastroficzny.

Paweł Jajkowski (ATM Avionika): Rejestrator ATM-u ma wytrzymać tyle, ile się wymaga do bieżącej obsługi samolotu po każdym locie. Dlatego nie jest zabezpieczony, by wytrzymać pożar i katastrofę. Nasz produkt to rejestrator do obsługi bieżącej. Sprzęt zupełnie inny niż „prawdziwe” czarne skrzynki. Dziennikarze i politycy często nie zauważają tej różnicy.

Druga bzdura Pana M:

Korzysta z jej (skrzynki rosyjskiej)zapisów.

Dane transmitowane do rejestratora ATM nie przechodzą przez skrzynkę rosyjską.

Trzecia bzdura Pana M:

Została skonstruowana po to, by badać zachowanie silników, ponieważ silniki w TU-154M bardzo często były narażone na ponadnormatywne drgania skutkujące awariami, a nawet katastrofami.

(choć tym razem z gatunku półprawdy):

Rejestrator ATM opracowano w 1987 r. Niewątpliwie silną motywacją była katastrofa „Kościuszki” w Lesie Kabackim. Ale tam rozbił się Ił-62M, a nie Tu-154M! Przyczyna była dość prozaiczna – zatarcie się łożyska międzywałowego w silniku. Jak każde łożysko (w gruncie rzeczy to zwykłe łożysko wałeczkowe) zatarcie nie następuje natychmiast. Każdy z nas wie, że zacierające się łożysko (np. w kole samochodu) to dodatkowy hałas i drgania. Oczywiście „usłyszeć” łożyska w silniku odrzutowym się nie da – a więc panowie z ATM wpadli na pomysł, że monitorując dokładniej pracę silnika nieprawidłową pracę łożyska można by wcześniej wykryć. Ale do tego potrzebny był właśnie rejestrator szybkiego dostępu, aby dane można było odczytać i zaanalizować nawet w przerwie pomiędzy lotami!

Czwarta bzdura Pana M:

Parametry dotyczące pracy silników były w tupolewie odnotowywane wyłącznie przez polską skrzynkę,

Rosyjski rejestrator monitoruje pracę silników.

Piąta bzdura Pana M:

Mniej więcej 50 metrów przed przeleceniem samolotu nad miejscem, w którym miała rosnąć brzoza rozpoczęły się ponadnormatywne, przekraczające dopuszczalne parametry drgania silnika nr 3. Przeniosły się później na silnik nr 1, a wreszcie na główny, czyli silnik numer 2. W konsekwencji doprowadziło to zapewne do zatrzymania się silników w trakcie lotu. Na pewno ich awaria była jednym z głównych powodów tragedii smoleńskiej.

W końcowej fazie lotu piloci próbowali zrealizować manewr odejścia „Go-around”. Przesunęli dźwignie przepustnic na pozycję zbliżoną do ciągu maksymalnego. I samolot zaczął się wznosić ze sporym przyspieszeniem (ok. 1,35 g). Jakim cudem, jeśli silniki wcześniej się (wg Pana M.) się zatrzymały?

Szósta bzdura Pana M:

bez względu na to, jaki jest status hipotezy dotyczącej eksplozji, na pewno awaria silników zaczęła się przed przelotem samolotu nad miejscem, w którym rosła brzoza. To jest stwierdzone w ekspertyzie ATM w sposób bezdyskusyjny.

Tomasz Tuchołka, wiceprezes ATM Avionika, która wyprodukowała „polską czarną skrzynkę". Ujawnił, że piloci podjęli próbę ręcznego odejścia, szarpiąc za wolant kiedy samolot nie zareagował na naciśnięcie przycisku rozpoczynającego automatyczną procedurę odejścia.

- Przy podchodzeniu do lądowania silniki pracują na minimalnym ciągu. Piloci, próbując poderwać maszynę, przestawili silniki na pełną moc. Ale uzyskują ją one dopiero po mniej więcej 10 sekundach. Jeśli więc tuż przed katastrofą pracowały z co najmniej połową mocy, to znaczy, że zostały przestawione tuż przed pierwszym zderzeniem z drzewami przed smoleńskim lotniskiem – powiedział Tuchołka.

Paweł Jajkowski: Mogę powiedzieć, że zapis udało się odczytać. Źródło danych z rosyjskimi skrzynkami było tożsame, więc dane także okazały się spójne. Nie było niespodzianek. Jednak nasz produkt to rejestrator do obsługi bieżącej. Sprzęt zupełnie inny niż „prawdziwe” czarne skrzynki. Dziennikarze i politycy często nie zauważają tej różnicy.

Siódma bzdura Pana M:

A nie ma wątpliwości, że tam doszło do zdarzeń nietypowych. Te dane są odzwierciedlone w zapisie skrzynki ATM.

Paweł Jajkowski (firma ATM Avionika): Rejestrator ATM-u ma wytrzymać tyle, ile się wymaga do bieżącej obsługi samolotu po każdym locie. Dlatego nie jest zabezpieczony, by wytrzymać pożar i katastrofę.
Zapisuje on te same parametry co „czarna skrzynka” odpowiadająca za przebieg lotu. Jest podłączony równolegle. Nie znajdują się na nim zapisy rozmów załogi. Za to czuwa dodatkowo m.in. nad szczegółową pracą silników.

Paweł Jajkowski: Korzenie pomysłu tkwią w połowie lat 80-tych i słynnych wypadków Ił-ów 62M Tadeusz Kościuszko i Mikołaj Kopernik. Z wyników badań komisji wypadków lotniczych ustalono, że winne było łożysko w jednym z silników. W oryginalnym systemie te miejsca nie były nadzorowane. Dołożono wtedy szwajcarskie rejestratory, które dodatkowo zapisywały drgania wałów silników.

Na polskim Tu-154M zainstalowano nasze rejestratory także z powodów typowo obsługowych. Taśma z oryginalnych skrzynek ma to do siebie, że dość szybko traci na jakości. Działa tu podobny mechanizm jak w taśmie magnetofonowej lub wideo. Wielokrotny zapis sukcesywnie pogarsza jakość nagrania. Do tego dochodzi fakt, że tej taśmy się już nie produkuje i występowały problemy z jej dostępnością.

Całość wywiadu Pana M. jest okraszona typowymi dla niego określeniami:

wyjątkowo ważne, a wiedza to może okazać się kluczowa, na pewno ich awaria była jednym z głównych powodów tragedii smoleńskiej, to jest stwierdzone w ekspertyzie ATM w sposób bezdyskusyjny.

Zapisy parametrów zarejestrowanych przez skrzynkę ATM analizują obecnie naukowcy współpracujący z zespołem. Zarówno w USA, jak i w Polsce.

Pan M. (zapewne z pewną siebie miną) informuje, że żadnej dyskusji nie będzie. „Pytań z sali nie przewidujemy”. Oczywiście mamy „amerykańskich naukowców” - którzy zdaje się bardziej dbają o reklamę własnej osoby niż o prawdę naukową lub oryginalność prowadzonych badań. No, ale „lud” jak widać to kupuje. Zalecałbym jedynie Panu M. ostrożność, bo jeśli jeszcze raz wierni zaczną skandować w obecności Prezesa „Antoni, Antoni..” to błyskawiczny chwyt za mikrofon i wiernopoddańcze inicjowanie „Jarosław, Jarosław...” może Panu nie pomóc! Prezes może być tylko jeden!

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką, a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości