barbie barbie
682
BLOG

Politycy i zarządcy - grajcie w szachy!

barbie barbie Polityka Obserwuj notkę 25

    Pomino starań PZSzach, gra w szachy nie jest zbyt popularna w Polsce, a szkoda. Ta królewska gra uczy strategii, planowania własnych posunięć oraz przewidywania możliwych ruchów przeciwnika. Niestety te umiejętności nie są zbyt powszechne wśród osób zajmujących się w Polsce polityką i zarządzaniem. Rezultaty jakie są, każdy widzi. Przykłady można mnożyć.

   Weźmy choćby przykład retorsji Rosji na wprowadzone sankcje. Według szacunków Polska może na nich stracić około 500 mln Euro. To duża strata – to suma, którą Rosja zapłaciła Francji za jeden okręt klasy „Mistral”. Polska rozpoczęła więc już starania w Unii Europejskiej o pomoc. Tymczasem doradca Prezydenta Putina Siergiej Markow stwierdza w wywiadzie dla Super Expresu ostrzega i bez ogródek grozi „chcieliśmy was tylko otrzeźwić”. Należy więc spodziewać się eskalacji tych sankcji – łatwo zgadnąć, że może chodzić o dostawy paliw. Siergiej Markow w wywiadzie dla „Svenska Dagbladet”wyraźnie rówież określił, kogo Rosja uważa za „kraje rusofobiczne” - oprócz USA są to Polska, Szwecja, Finlandia i (według określenia Markowa) „Pribałtika”. Można, a nawet należy się spodziewać ze strony Rosji dalszych kroków.

    Rodzi się więc uzasadnione pytanie – czy polscy politycy brali pod uwagę możliwość takich retorsji i czy podjęli odpowiednie kroki, aby Polskę i jej Obywateli jak najlepiej zabezpieczyć przez ich skutkami? Minister Sienkiewicz tłumaczył się, że na słynnych taśmach rozważał jedynie „worst case scenario” i że jest to standardowa metoda analityczna. Mam więc pytanie – czy przed zajęciem przez Polskę stanowiska w sprawie sankcji wobec Rosji na forum Unii Europejskiej odbyło się (byle nie w publicznej knajpie!) robocze spotkanie ministrów Spraw Zagranicznych, Rolnictwa, Gospodarki i Spraw Wewnętrznych poświęcone analizie takich „najgorszych możliwych scenariuszy”i przygotowania odpowiedniej, skutecznej i adekwatnej kontrakcji? Czy ktoś sprawdził, czy zostały zawarte odpowiednie kontrakty na dostawę owoców w tym sezonie? Jakie są dokładnie ich warunki? Czy zawierają one kary umowne? Czy Rosja jest zobowiązana do ich realizacji? Tylko znajomość takich faktów umożliwia skuteczną interwencję lub wystąpienie do Unii Europejskiej lub innego arbitrażu. Ale wymaga to przewidzenia, że taka sytuacja może wystąpić. Otwarte pozostaje pytanie – a co z dostawami gazu?Trudno nie przewidywać, że Rosjamożetrzymać tego „asa w rękawie” na zimę?
   A z drugiej strony: Czy Polska optując za wprowadzeniem sankcji wobec Rosji podniosła (tak, jak inne kraje) możliwość poniesienia z tego tytułu wymiernych strat przez nasz kraj? Czy przeprowadzono odpowiednią symulację kosztów? Czy z góry zwróciliśmy uwagę na konieczność rozłożenia ich przynajmniej częściowo na wszystkich członków UE? Jednym słowem – czy zachowaliśmy się jak dobry szachista i przewidywaliśmy możliwe ruchy przeciwnika oraz zaplanowaliśmy swoje posunięcia na kilka ruchów naprzód?
Wydaje mi się, że mamy prawo wymagać tego od naszych reprezentantów.
    Obserwując choćby pobieżnie różne przedsięwzięcia realizowane także w Polsce rzuca się w oczy nieumiejętność przewidywania. Jak można było nie zauważyć, że Polacy będą chcieli jeździć autostradami? Kolejki do bramek nie zaczęły się wraz z rozpoczęciem wakacji! W marcu-kwietniu dość często jeździłem z Krakowa do Katowic i odwrotnie. Już wtedy czas oczekiwania na obu bramkach (wjazdowej i wyjazdowej) stał się porównywalny z czasem przejazdu niespełna 60 km autostrady!Zauważył to Stalexport i rozpoczął budowę nowych bramek. A przecież łatwo bło to przewidzieć – wystarczyła rzetelna (a nie „naciągana”) ocena natężenia ruchu, realnego czasu obsługi na bramkach i liczby bramek. W efekcie braku przewidywania przepustowości z takim „trudem” zbudowanych autostrad nie są w pełni wykorzystywane.
W zasadzie identyczna sytuacja wystąpiła ze słynnym „Pendolino” - tym razem ktoś nie przewidział, że obowiązują określone przepisy homologacyjne.
Nie bardzo można się temu dziwić w kraju, w którym ministerstwo zajmujące się transportem przeżyło od 1989 r. 7 (siedem!) reorganizacji i zmian nazw,
a dowodzili nim między innymi filologowie, specjaliści od reklamy lub adwokaci albo ekonomiści. W samej dyrekcji autostrad w ciągu 10 lat zmieniło się 6 dyrektorów!

Z innej beczki:
Ostatnio jeden z blogerów „Salonu” QUARTZ QUANTRUM napisał o zarządzaniu w polskiej energetyce:

"Oczekiwanie na decyzje magistra archeologii śródziemnomorskiej w sprawie zakupu newralgicznej części do np. turbiny jest naprawdę frustrujące"

   Cóż, w Polsce, w której Ministrem Obrony Narodowej może być nawet kolejarz po studiach administracji, lekarz lub handlowiec, byle tylko posiadał odpowiedni życiorys i poparcie trudno się czemukolwiek dziwić. Jeśli więc nie potrafimy wymyślić mechanizmu, który spowoduje, że na odpowiednich stanowiskach znajdą się prawdziwi fachowcy dysponujący naprawdę kompetentnymi zespołami doradców to może jedynym rozwiązaniem będzie wprowadzenie powszechnego obowiązku znajomości gry w szachy. Przynajmniej „Państwo Władza” będą posiadali umiejętność przewidywania skutków swoich posunięć.

 

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką, a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka