barbie barbie
2497
BLOG

Konferencja Smoleńska v.3

barbie barbie Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 48

    Zakończyła się III Konferencja Smoleńska. Moje wrażenia po oglądnięciu i wysłuchaniu transmisji są o wiele bardziej korzystne niż po poprzednich. Odrzucając propagandowe wystąpienia końcowe w większości referatów ich Autorzy stosowali znacznie mniej tanich chwytów „pod publiczkę” choć prezentowane tezy były co najmniej dyskusyjne – lecz nie nowe.

    Poważnym problemem jest to, że podczas wszystkich Konferencji nie zdołano się dopracować jakiegoś w miarę spójnego łańcucha przyczynowo-skutkowego. Powtarzanie zaklęć w rodzaju „to przeczy prawom fizyki” niewielu przekona (swoją drogą biedna ta fizyka).

    Większość Autorów optuje za wybuchem – ale już co do miejsca, charakteru a nawet liczby wybuchów nie ma zgody. Symptomatyczne jest także milczenie w sprawie przyczyn wybuchu (lub wybuchów). A przecież mogły być one „naturalne” (np. iskra w częściowo pełnym zbiorniku paliwa) albo sztuczne (np. za pomocą zapalnika). Podnoszona jest również sprawa obecności materiałów wybuchowych (lub śladów ich rozkładu) na pokładzie samolotu. Obie te sprawy rodzą szereg pytań, na które nie szukano podczas wszystkich Konferencji odpowiedzi:

- w jaki sposób materiały wybuchowe i zapalniki zostały umieszczone w samolocie?

- jak wiele ich musiało być? Jak je rozmieszczono?

- jak spowodowano wybuch (kto nastawił zapalnik czasowy lub ciśnieniowy)?

- czy wybuch(y) nastąpiły na sygnał z ziemi?

    Wydaje się, że realizacja pierwszego punktu byłaby niemożliwa bez współpracy z kimś mającym nieograniczony i stały dostęp do samolotu. Jeśli to wykluczyć, hipotez „wybuchowych” nie da się po prostu utrzymać – ładunek musiał być przecież „uzbrojony” pomiędzy 7 a 10 kwietnia!
    Drugą przemilczaną sprawą jest kwestia ilości materiałów wybuchowych, która musiałaby zostać użyta. W tym świetle zarzut postawiony CLKP dotyczący zbyt małej czułości i rozdzielczości badań chromatograficznych budzi spore wątpliwości. Do rozerwania saloniku prezydenckiego nie wystarczyłaby mała ilość heksogenu – a więc wykrycie jego śladów nie powinno przedstawiać żadnych trudności i wymagać stosowania kapilarnych kolumn chromatograficznych o wysokości kilkudziesięciu metrów!
    Referaty analizujące uszkodzenia samolotu w ogóle nie próbowały odnieść się do tego, jak silny musiałby być wybuch (lub wybuchy) i jak dużego ładunku (lub ładunków) musiano by użyć oraz jakie byłyby uboczne efekty wybuchu lub wybuchów - akustyczne, termiczne i dynamiczne. Szkoda, bo w ten sposób łatwo można by zweryfikować realność hipotez wybuchowych. Efekt, że w wyniku wybuchu wiele odłamków może odlecieć na bardzo znaczną odległość (nawet do kilkuset metrów) referenci pomijają milczeniem – a przecież przynajmniej naukowcom z AGH łatwo było sięgnąć do danych oraz przepisów strzałowych w górnictwie.

    Autorzy referatów w ogóle pomijają kwestię, dlaczego załoga (a właściwie jej Dowódca) poprosili o zezwolenie na „próbne podejście” pomimo wyraźnego ostrzeżenia kontroli podejścia „warunków do lądowania nie ma”. To następny, bardzo słaby punkt „hipotezy wybuchowej”. Aby cały plan się udał nie tylko musiała być bardzo ograniczona widoczność (inaczej podchodzący samolot byłby dobrze widoczny). Przy dobrej widoczności wybuch zostałby łatwo zauważony. Mgła (i to silna!) była więc niezbędna. Ale to nie wszystko – samolot musiał w tą mgłę wlecieć. W jaki sposób zmusić do tego załogę? Dlaczego sama załoga pcha się w tą mgłę wyłącznie na własną prośbę naruszając obowiązujące ją przepisy?
    Gdyby załoga nie rozpoczęła „próbnego zajścia” to znów cały plan „wybuchów” nie mógłby się udać. Nawet, gdyby ładunki wybuchły, to samolot byłby jeszcze na sporej wysokości, co dałoby czas na reakcję – a poza tym nie byłoby w śledztwie tak łatwo uznać, że Tu-154M po prostu „rozpadł się sam z siebie”.

    Nawet co do brzozy jest sporo kontrowersji – nie wiadomo nawet czy była i czy samolot przeleciał nad nią – czy też nie. Jak na razie lansowane są dwie wersje upadku samolotu:

- oficjalna, czyli zderzenie z brzozą, utrata części skrzydła i w konsekwencji sterowności,

- alternatywna, czyli wybuch w powietrzu.
 

   Problem jednak w tym, że oprócz wątpliwych poszlak dowodów na taki wybuch lub wybuchy brak – co więcej nagrania „czarnych skrzynek” sugerują, że żadnych wybuchów nie było. Konsekwencją jest podnoszenie przez referentów możliwości sfałszowania tych nagrań, bo jeśli uznamy je za autentyczne to o żadnych wystarczająco mocnych wybuchach nad ziemią nie może być mowy. Prezentowane symulacje i obliczenia ograniczają się więc do negowania realności zderzenia z „pancerną brzozą” (lub jego skutków). Brak za to nawet zgrubnych symulacji skutków wybuchu (ale z założeniem jego miejsca, czasu i mocy) i ich wpływu na końcową trajektorię lotu.

    Reszta Konferencji to lista różnych zarzutów – bez prób wyjaśnienia przebiegu wypadku. Od akcji ratunkowej, poprzez pośpieszną sekcję zwłok, czemu nie ma się co dziwić (nawet nie wiem, czy w Smoleńsku jest tak duża chłodnia?) po zabezpieczenie miejsca katastrofy. Trzeba przecież wziąć pod uwagę, że nikt na ewentualność katastrofy z taką liczbą ofiar na tym lotnisku nie był przygotowany! O ile jednak można zrozumieć nawet znaczne uchybienia bezpośrednio po wypadku – o tyle sam sposób i przebieg prowadzenia dochodzenia przyczyn wypadku trudno uznać za poprawny.

Podsumowując – III Konferencja nie wniosła nic nowego do sprawy. W dalszym ciągu nie dopracowano się alternatywnego wobec ustaleń oficjalnych lecz w miarę sensownego opisu przebiegu katastrofy i nic nie wskazuje na to, aby taki opis miał szybko powstać.

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką, a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka