barbie barbie
1727
BLOG

Pendolino i polska kolej bez emocji

barbie barbie Gospodarka Obserwuj notkę 44

    Trasę Kraków – Warszawa przemierzam od lat siedemdziesiątych do dziś (często dwie podróże tygodniowo). Początkowo używałem głównie samochodu – połączenie kolejowe przez Kielce i Radom było niekonkurencyjne czasowo (ekspres Krakus jechał ponad 4.5 godziny). Od czasu wprowadzenia ruchu pasażerskiego na magistralę CMK (1984) i znacznego skrócenia czasu jazdy do około 3 godz. 10 minut, a później wraz ze zwiększeniem prędkości ze 140 do 160 km/h do około 2h 30 min stałem się dość wiernym klientem PKP.


   Pomimo, że magistrala CMK ma prędkość projektową 250/300 km/h, to ograniczono ją do 160 km/h, co było spowodowane drogą hamowania – do zatrzymania pociągu konieczne były dwa odstępy blokady (stosowano specjalne odstępstwo od przepisów R1). Prędkość tą pociągi (początkowo tylko „Krakus”) mogły rozwijać jedynie na odcinku Grodzisk – Psary (ok. 170 km). Prędkość na pozostałych 120 km (W-wa–Grodzisk i Psary-Kraków) wynosiła ok. 100 km/h - choć odcinkami np. w ok. stacji Tunel obowiązywały drastyczne (40 km/h!) ograniczenia związane ze stanem linii. Obecnie odcinek Psary-Kraków został zmodernizowany (mrzonki o budowie nowej linii na 250/300 km/h należy między bajki włożyć) – ale nie sądzę, aby możliwe było na niej (ok. 90 km) przekroczenie prędkości średniej 100 km/h. Podobnie na odcinku Grodzisk-Warszawa Centralna – a tu dochodzi jeszcze postój na „Zachodniej”. Czyli (teoretycznie czyli optymistycznie!) całą trasę na dziś pociąg może pokonać najszybciej w około 2 h 20 minut. Zwiększenie prędkości na CMK do 200 km/h da zysk czasowy wynoszący poniżej 10 minut. Nie łudźmy się – Pendolino nie pokona trasy Kraków – Warszawa w dwie godziny – nawet, gdyby miało wychylne pudło. Maksymalny zysk wyniósłby wówczas około 5 minut na krętym odcinku Kozłów-Kraków.


Takie są fakty – warto więc zadać pytanie, ile te (na razie nawet nie planowane) 10 minut będzie kosztować, bo to nie tylko koszt taboru, ale modernizacji zasilania, wprowadzenia obowiązkowego systemu bezpieczeństwa itp.?


   Prawda jest brutalna – szybka kolej (i kolej w ogóle!) jest droga. Bilety muszą być więc drogie – albo dotacje duże. Bilet IC II klasy na trasę Kraków-Warszawa to dziś 127 zł – a więc 43 gr za kilometr. Koszt paliwa do samochodu średniej klasy (czas przejazdu ok. 4 godziny) na tej trasie to około 120 zł (przy średnim zużyciu 8 l/100 km) – a samochodem pokonujemy trasę „od drzwi do drzwi”. W moim konkretnym przypadku dojazdy na dworzec i z dworca zajmują łącznie mniej więcej godzinę – i oczywiście też kosztują (taksówkami ok. 50 zł). W przypadku, gdy samochodem jadą dwie osoby tak zwana „kilometrówka” w pełni pokryje koszt paliwa – a więc taka jazda dla firmy jest korzystniejsza – zaś rzeczywisty czas podróży niewiele dłuższy - na 17 listopada planowany czas podróży pociągiem to 3 godz. 14 minut – czyli łącznie z dojazdami wyjdzie 4 godz i kwadrans (o ile pociąg się nie spóźni o jakieś „drobne pół godzinki”, co ostatnio się często zdarzało). 


Planowane czasy, które ma osiągać „Pendolino” są porównywalne z czasami „Krakusa” z 1988 r. (po wprowadzeniu lokomotyw EP-0X i prędkości na CMK 160 km/h) – a więc sprzed ponad 25 lat!!! Warto podkreślić, że spóźnienia tych pociągów należały do rzadkości – dziś często słyszy się komunikaty „pociąg jedzie z opóźnieniem ok. 30 minut z przyczyn niezależnych od przewoźnika”.

Zaiste – zafundowano nam wielki postęp. Obecnie pociągi IC są klimatyzowane, dostępne są gniazda 230 V, WiFi (no, ten kolejowy Internet to nie demon prędkości), bilet można kupić w pociągu płacąc kartą – a więc pytanie „co zyskam jako pasażer Pendolino?”. Chyba niezbyt wiele...


A więc może zyska PKP IC? Czy pociągami na tej trasie będzie jeździć więcej ludzi? Chyba nie, bo już dziś są one pełne – a często nawet przepełnione (zarówno ekspresy IC jak i pociągi TLK).
   Chciałbym zobaczyć „feasibility study” projektu wprowadzenia „Pendolino”. W tej relacji wprowadzenie „Pendolino” nie wprowadza żadnego znacznego postępu w porównaniu do lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku!


  Temat celowości inwestycji kolejowych to w ogóle rzeka. Odnoszę wrażenie, że dziś są one realizowane bez żadnej wstępnej analizy – chyba tylko dla „zrobienia dobrego wrażenia”. W Krakowie trwa przebudowa linii na lotnisko w Balicach – będzie wręcz w standardzie „main line” - dwutorowa, wiadukty, perony na przystankach, elektryfikacja – planowana częstotliwość pociągów co 15 minut. Jednym słowem - „Heathrow Express” lub „Gatwick Express” bo wiedeński CAT (City Airport Train) jeździ co 30 minut (tak, jak jeździł szynobus w Krakowie). Ale co tam Wiedeń i jego prowincjonalne lotnisko (22 mln pasażerów rocznie) – Kraków (3,5 mln pasażerów rocznie) MUSI być lepszy. Pytanie tylko, czy będzie można zrobić „check-in” na dworcu Kraków Główny. Za to na linii Kraków-Katowice (czas przejazdu pociągu pospiesznego 1 godz. 50 minut) kolej wprowadziła... autobus „InterREGIObus” (1 godz. 15 minut).

PS: Z koleją jestem związany "rodzinnie" - członkowie mojej rodziny pracowali w PRK-9, Biurze Projektów Kolejowych i w Dyrekcji Krakowskiej. Sam zaś byłem członkiem Klubu Modelarzy Kolejowych w Krakowie.

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką, a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka