barbie barbie
628
BLOG

Akceptacja abstrakcji w nauce - konieczność czy błąd?

barbie barbie Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 27

Przez Salon24 przemknęły jak szybkie, pozaukładowe meteory dwie ciekawe notki:
zajtenberg.salon24.pl/621652,na-ile-polprzewodnik

http://boson.salon24.pl/622178,w-obronie-fizyki

   Cóż, jak od pewnego czasu łatwo zauważyć Salon24 nie jest zainteresowany promocją notek związanych z nauką i techniką (nie dotyczy to oczywiście narzekań różnych „specjalistów od wszystkiego” na „Pendolino”). Zniknął już dawno dział „Nauka” (choć pozostała jednak taka kategoria), zaś notki poświęcone fizyce przemykają jedynie przez kolumnę FIFO „Ostatnie notki” lub (z rzadka!) znajdują miejsce w dziale „Rozmaitości” obok rozważań kulinarnych lub zestawień prezentów mikołajowych. Widocznie taka jest polityka administracji – a ponieważ to jej „podwórko” nic mi do tego, choć wydawało mi się, pobyt na Salonie24 (jak w każdym salonie godnym tej nazwy) powinien raczej zachęcać do dyskusji, a nie służyć prezentacji różnych „widzi mi się”.

   Wracając jednak ad rem – obie notki, choć pozornie bardzo się od siebie różniące poruszyły ważny problem – roli i znaczenia abstrakcyjnych rozważań w nauce. Na odpowiedzi na moje pytanie:
 

Dlaczego "uciekł" Pan on wykresu E(k) i stref?

Zajtenberg stwierdził:

"Uznałem, że wkraczanie w sieć odwrotną, to już za dużo abstrakcji."

    Również pod notką Bosona rozwinęła się dyskusja o kierunkach współczesnej fizyki, roli „matematyki fizycznej” (Deda) i akceptacji rozważań abstrakcyjnych nie odwołujących się bezpośrednio do empirii.

   Ciekawe, że zjawisko braku akceptacji dla takich rozważań jest dość uniwersalne i stałe na wszystkich etapach rozwoju nauki i sztuki. Niewątpliwie istnieje ono w świecie nauki, co potwierdza przytoczony przez Bosona artykuł w „Nature”, ale jest równie powszechne w pseudonauce, czego najlepsze przykłady mieliśmy również na „Salonie”. Pryncypialne podejście, które reprezentuje Eine cytując w swym komentarzu „Kłopoty z fizyką” Smolina, że [matematyczni fizycy (przyp. Barbie)] „żerują na wydziałach fizyki zgarniając kasę ,która powinna być skierowana do laboratoriów.” wydaje mi się jednak zbyt radykalne. Rozwój fizyki – czy tego chcieliśmy, czy doprowadził do tego, że badane obiekty są dziś rzadko dostępne bezpośredniemu doświadczeniu.
    Brak akceptacji do coraz bardziej wyrafinowanej abstrakcji prowadzi często do absurdu. Zawzięci „obalacze” negując osiągnięcia współczesnej fizyki, która według nich „schowała się za niezrozumiałą matematyką” sami zaś tworzą nowe, własne abstrakcje – różne „elektrina” czy też „wakuole”, które jakoś nie chcą ujawniać się doświadczeniach. Powinny one jednak (według ich autorów) istnieć – bo tak podpowiada (ich!) logika oraz powinny charakteryzować się właściwościami, które określili ich „odkrywcy”.Brak tu jedynie matematyki (choć bywają czasem rachunki na kalkulatorach), operatorów, wektorów bra- i -ket, strun, bran itp.

    Na szczęście niekiedy jeszcze można odwołać się do rzeczywistości – sieć odwrotna kryształu to wytwór naszej wyobraźni – ale komputery oparte na półprzewodnikach, elektronach i dziurach działają (na „elektrinach” i „wakuolach” na razie nie). Można nie akceptować mechaniki kwantowej, cybernetyki czy genetyki - tak jak to czyniła w pewnym okresie „jedynie słuszna wykładnia czołowego językoznawcy” - ale gdy wróg ma bombę atomową, to trzeba jednak się z fizyką liczyć. Opór przeciwko abstrakcyjnym rozważaniom bywa dość silny – a jednak bywają one niekiedy skuteczne – przydał się i cieplik, i eter kosmiczny. A przecież to były wymyślone, abstrakcyjne twory, które posunęły naukę i w konsekwencji technikę naprzód. Modele, które dziś uważamy za fałszywe (lub po prostu zbędne) bardzo się kiedyś przydały – a obliczenia matematyczne z wykorzystaniem eteru wcale do prostych i oczywistych nie należały.

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką, a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie