Wiele "specjalistów" wróżyło, że Pendolino zawiedzie podczas pierwszej zimy i lepiej było zakupić pociągi polskiej produkcji, rzekomo dostosowane do polskich warunków.
No i natura postanowiła zweryfikować te opinie:
Totalnie zawiodły lokomotywy spalinowe serii GAMA z bygdoskiej PESY. Pociągi, które miały prowadzić te lokomotywy (IC i TLK) trzeba było odwołać i organizować "zastępczą komunikację autobusową" - jak to wyglądało można się dowiedzieć z relacji pasażerów zamieszczanych w prasie.
Inny produkt Pesy - "Dart" (IC Bystrzyca) ruszył w trasę Warszawa-Lublin i... dojechał aż do Rembertowa.
Nie lepiej było z "Flirtami" (produkcja Stadler Siedlce) - nie do pokonania okazała się dla nich trasa Kraków-Olsztyn i Warszawa-Olsztyn (po prostu pociąg odwołano).
To tylko kilka przypadków, które wymienił "Rynek kolejowy". Donosi on również o dużych opóźnieniach (np. 80 minut pociągu TLK na trasie z Krakowa do Warszawy!)
A 3 i 4 stycznia Pendolino dowiozło mnie bez probemów z Krakowa do Warszawy i z powrotem punktualnie i "zgodnie z rozkładem jazdy" jak z satysfakcją informowano pasażerów w czasie jazdy. Przepraszam - był problem! Skład z Gdyni (4 stycznia) wjechał na dworzec Centralny i odjechał do Krakowa z dokładnością szwajcarskiego zegarka, ale kuchnia w bufecie "nawaliła". Gdyby jeszcze w tych pociągach były wygodniejsze i szersze siedzenia...