barbie barbie
641
BLOG

Naród, narodowy, narodowa...

barbie barbie Polityka Obserwuj notkę 53

    Naród odmieniany przez wszystkie przypadki to dziś najpopularniejsze słowo we wszystkich „publikatorach” - od platform blogerskich po wielkie, ogólnopolskie stacje telewizyjne. Problem jednak w tym, że prawie każdy rozumie słowo „naród” po swojemu.

W zasadzie zaczęło się od wypowiedzi Kornela Morawieckiego w Sejmie: „Nad prawem jest dobro Narodu”. Słowa zapewne wzorowane na preambule Konstytucji USA, warto w tym miejscu zapytać, co określamy jako „Naród” i co to jest to „dobro Narodu”.

Wyniki II tury wyborów prezydenckich wskazują, że polskie społeczeństwo podzielone jest z grubsza na trzy części:

Pierwszą, największą liczącą ok. 14 mln Obywateli, którzy zdecydowali się nie brać udziału w głosowaniu,

Dwie mniej więcej równe (po ok. 8 mln Obywateli każda), które wypowiedziały się za przeciwstawnymi opcjami politycznymi. Obecny Prezydent p.Andrzej Duda wygrał z przewagą ok. 500 tys. głosów, czyli ok. 28% z ok. 30 mln uprawnionych do głosowania.

Wnioski z ostatnich wyborów do Sejmu są identyczne:

Na głosowanie zdecydowało się znów ok. 50% uprawnionych Obywateli RP – z tego 5,7 mln głosowało na PiS, zaś na partie zwane w Polsce „lewicowymi” (PO+Nowoczesna+KKW Zjednoczona Lewica+PSL) ok. 6,7 mln. Warto zauważyć, że ponad 1,1 mln głosów oddanych na KKW Zjednoczona Lewica zostało wręcz artystycznie zmarnowane.

Jakby jednak nie liczyć w wyborach do Sejmu ok. 21% uprawnionych poparło PiS, 23% głosowało na opcje „lewicowe”, zaś ok. 5% (w wyborach sejmowych) na inne partie (Kukiz'15, Korwin. Razem).

Czy więc uprawnione są wypowiedzi polityków PiS oraz zwolenników tej partii o działaniu „w imieniu Narodu”? Czy zwolennik PO czy Nowoczesnej jest automatycznie wykluczany z Narodu? Zarówno Prezes PiS, jak i jego otoczenie ma ogromne twierdzenie do generalizowania i używaniu określeń „cała Polska” (czyli MY) oraz „komuniści i złodzieje” (czyli ONI). I nie jest ważne, co powiedział Prezes Kaczyński, a co wykrzykiwał p.Brudziński. Ważne jest podkreślanie podziału na „MY” (jedynie słuszni i prawi) i „WY” (czyli zaprzańcy gorszego sortu, targowiczanie...).

     Stosunkowo niewielka arytmetyczna przewaga w obu izbach parlamentu daje oczywiście możliwość ostentacyjnego lekceważenia opozycji – która jakby nie było jednak reprezentuje sporą część Narodu. Ktoś mógłby twierdzić, że w wielu krajach mamy do czynienia z konkurowaniem dwóch silnych partii – i to jest prawda. Jednak w Polsce szczególną rolę odgrywa tak zwana „dyscyplina partyjna”, która pozwala przywódcom korzystać z automatycznej maszynki do głosowania. W takiej skali takie zjawisko prawie nigdzie nie występuje – np. w USA demokraci z Południa często głosują zgodnie z republikanami z Północy. System wyborczy w wielu krajach dość skutecznie redukuje uzależnienie pojedynczego parlamentarzysty o ścisłego kierownictwa partii, ponieważ jest on o wiele silniej uzależniony od opinii swoich wyborców.

   Spektakl, jak zafundował nam ostatnio PiS – traktowanie dyskusji w Sejmie jako zbędnej formalności, ograniczanie wystąpień opozycji, wystąpienia nieodparcie przypominające przemówienia „betonu” PRL-owskiego – a wreszcie nocne obrady Senatu RP to znów obniżenie (a właściwie prawie kompletna degradacja) autorytetu organów przedstawicielskich.

    Niszczenie najważniejszej tkanki Państwa poprzez produkowanie aktów prawnych „na kolanie” i zatwierdzanie ich w ciągu kilku godzin, które nawet nie wystarczają na ich dokładne przeczytanie, a na drugi dzień podpis Prezydenta (który oczywiście również nie mógł fizycznie się z nimi zapoznać) i natychmiastowe wprowadzenie w życie nie służą budowaniu powagi i autorytetu Państwa i nie ma się co dziwić, że budzą co najmniej zdziwienie u obiektywnych obserwatorów.

    W poprzedniej kadencji „właściciele Polski” jednak aż takich „szopek” nam nie fundowali, nie usiłowano głosować nad ważnymi ustawami o 3 nad ranem – choć nie brakowało nieformalnych spotkań „przy ośmiorniczkach” albo przy śmietnikach lub na cmentarzach. Ale to nic nowego w brudnym świecie polityki – wystarczy przypomnieć książkę (lub film) „Waszyngton za zamkniętymi drzwiami” i „spacerek” szefa CIA z prezydentem USA....

   Czym innym jest jednak „uzgadnianie stanowisk i korzyści” - nawet takie, jak w rozmowie p.Renaty Beger z Adamem Lipińskim czy półlegalne targi w knajpie „Sowa i przyjaciele” - a czym innym prowadzone w świetle reflektorów przed obiektywami kamer całonocne „obrady”, podczas których demonstracyjnie ogranicza się głosy opozycji, przeprowadza „reasumpcję” niekorzystnego głosowania i na koniec przechodzi do porządku dziennego nad krytycznymi opiniami prawników biura legislacyjnego. Okazuje się, że cały proces przygotowywania najważniejszych dla państwa aktów prawnych można zamknąć nawet w 24 godzinach! Co za tempo – nie ma się co dziwić, że obserwatorzy się dziwią (ale niestety nie zachwycają...).

Powoływanie się w takiej sytuacji na „wolę całego Narodu” to po prostu „pic i fotomontaż”. Po prostu – ma być tak, jak chce obecny WÓDZ i to już!

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką, a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka