Zakłamywanie historii trwa. Określenie „polskie obozy koncentracyjne” jest już pomimo naszych protestów powszechnie używane, zarzuca się Polakom już nie tylko bierny, ale wręcz czynny udział w mordowaniu Żydów. Coraz głośniej podnosi się krzywdy, jakie „dobrzy i porządni Niemcy” ponieśli podczas II Wojny Światowej nie tylko ze strony „hord wschodnich żołdaków” gwałcących niemieckie kobiety i kradnących zegarki – lecz również zachodnich aliantów, którzy bombardowali niemieckie miasta i zmuszali spokojnych Niemców do oglądania ich zbrodni. Coraz powszechniej publikowane są książki o zbrodniach wojennych aliantów wobec narodu niemieckiego – np. o rozstrzelaniu przez Amerykanów sporej części załogi SS w obozie Dachau, których autorzy mają czelność podnosić, że strażników obozu powinna chronić Konwencja Genewska, jakoś jednak zapominają o tysiącach jeńców wojennych zamordowanych przez Niemców (przepraszam – oczywiście „nazistów”) w w tym obozie.
Tendencja ta dotarła także na „Salon24” w obszernej notce „Zbrodnia na Monte Cassino” ( http://qwardian.salon24.pl/710122,zbrodnia-na-monte-cassino ). Niewątpliwy błąd w sztuce wojennej (a jak wiadomo błąd to więcej niż zbrodnia) jakim było zbombardowanie klasztoru jej Autor – bloger QWARDIAN wykorzystuje do uogólnienia tezy o rzekomej nienawiści anglosasów do „papistów”, czego ma dowodzić zbombardowanie „Innere Altstadt” Drezna – a nawet Nagasaki (ośrodka katolicyzmu w Japonii). „Dobrzy Niemcy” przecież zbombardowali Londyn przypadkowo na skutek pomyłki nawigacyjnej jednej załogi podczas nocnego nalotu na Anglię – tezę tą przemycono także w filmie „Bitwa o Wielką Brytanię”. Bombardowanie miast angielskich i wykorzystywanie broni V1 i V2 to był jedynie usprawiedliwiony odwet za nalot na Berlin...
Tacy to dobrzy i rycerscy ci Niemcy! Ciekawe, co na ten temat powiedzieliby mieszkańcy polskiego Wielunia, który „dzielna i rycerska Luftwaffe” zniszczyła w 75% bombardując także oznakowany czerwonymi krzyżami szpital i planowo zrzucając bomby na rynek i kościół oraz otwierając ogień z karabinów maszynowych do uciekających cywilów. Nie mógł być to odwet, bo bombardowanie rozpoczęto przed godziną 5 rano dnia 1 września 1939 r.
Powtórzyła się (lecz w większej skali) tragedia baskijskiej Guerniki, po zbombardowaniu której hiszpański Caudillo Franco stanowczo zaprotestował i zakazał słynnemu niemieckiemu „Legionowi Kondor” bombardowania miast i innych obiektów cywilnych.
Niemcy do dziś nie przyznali, że te (i podobne) naloty to były zbrodnie wojenne – wręcz przeciwnie, ukazuje się coraz więcej publikacji mających je usprawiedliwić. Za to bardzo głośno podnoszą sprawę swoich krzywd i rzekomego okrucieństwa sprzymierzonych.
Odnosząc się do notki „Zbrodnia na Monte Cassino” należy spytać – co tam robili ci „szlachetni Niemcy”? Przecież Włochy skapitulowały we wrześniu 1943, a więc na długo przed bitwą o Monte Cassino! Wzgórze klasztorne kazał włączyć w linie obronne w listopadzie 1943 sam Hitler – „praworządni i porządni” Niemcy prowadzili więc działania na terytorium Włoch – kraju, który wcześniej oficjalnie skapitulował przez aliantami! Co więcej – w październiku 1943 Włochy formalnie wypowiedziały wojnę Niemcom i Japonii. To Niemcy postanowili sobie zorganizować „wysuniętą rubież obronną” na terytorium Włoch, wykorzystać warunki terenowe i to stało się powodem walk o Monte Cassino. To chory i poparty przez przytłaczającą większość Niemców plan „ubermenschów” zdobycia władzy na Światem był powodem zniszczenia sporej części Europy – w tym także klasztoru na Monte Cassino, Drezna i Norymbergi, Warszawy i Wielunia, Londynu i Coventry... Obecnie propaganda niemiecka dąży do zrównani krzywd i win agresora i ofiar agresji, próbuje zbudować legendę „szlachetnego Wehrmachtu” a nawet „rycerskiego SS” przedstawiając popełniane przez wojska niemieckie masowe zbrodnie jako „odosobnione incydenty wywoływane przez nazistów”.
Bombardowanie klasztoru na Monte Cassino było błędem militarnym – ale czym było planowe i metodyczne zniszczenie Warszawy? Czym była planowa dyskryminacja ludzi w budowanych przez Niemców obozach zagłady? Jakoś przed wejściem Niemców Żydów w Polsce nie mordowano! Było ich w naszym kraju dużo (zwłaszcza na Wschodzie) i nie cieszyli się specjalną sympatią, lecz nikt nie organizował „Nocy Kryształowych” (1938) po której kilkadziesiąt tysięcy Żydów osadzono w obozach (na terenie Niemiec!!!). Ciekawe, że „Dzień pamięci o Nocy Kryształowej” zamieniono w 1989 roku na „Międzynarodowy Dzień Walki z Faszyzmem i Antysemityzmem”, który już nie odwołuje się explicite do tego wielkiego pogromu Żydów w Niemczech.
O tych wydarzeń upłynęło już ponad 70 lat. To dość długo, aby przebaczyć i żyć dziś dla jutra. Ale nie można się zgodzić na wywoływanie demonów przeszłości i na próby zafałszowywania historii przez którąkolwiek ze stron. To nie Polska napadła na Niemcy. To nie Związek Sowiecki na nie najechał. To nie Amerykanie rozpoczęli wojnę z Japonią. Należy wyraźnie rozróżniać agresorów od ofiar agresji – nawet niezbyt piękne czyny popełniane w obronie własnej nie upoważniają napastnika do skarżenia się na poniesione krzywdy. Cóż, planowany bandycki napad się nie udał – trzeba ponieść konsekwencje swych czynów. Proszę nie wymagać od ojca, na którego oczach „bohaterski lotnik Luftwaffe” zabił z premedytacją (dla zabawy?) ogniem z karabinów pokładowych biegnącą ku niemu po 5 letnią córeczkę w czerwonej sukience,aby nie szukał zemsty...
Ran nie należy rozgrzebywać – bo będą się zbyt długo jadzić. Tym bardziej nie powinien tego robić ten, kto je zadał. Napadłeś bracie na mnie, poraniłeś – ale ci się nie udało i w efekcie mocno oberwałeś to nie krzycz „gwałtu, pobili mnie”, bo gdybyś nie napadał – to byś nie obrywał!
Komentarze