barbie barbie
1834
BLOG

Raporty, recenzje i propaganda...

barbie barbie Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 158

 Stara fraszka, której autora nie pamiętam głosi:

„Krytyk i Eunuch z jednej są parafii – obaj wiedzą jak trzeba – żaden nie potrafi!”

    Poważne prace naukowe podlegają wnikliwym recenzjom. Nie dziwi mnie więc, że naukowcy biorący czynny udział w „dyskusjach smoleńskich” z upodobaniem zajmują się wyszukiwaniem wszelkich uchybień w oficjalnych raportach komisji badania wypadków lotniczych. Zajmował się tym Zespół Parlamentarny, „Konferencje Smoleńskie” - a znalezione uchybienia były przedstawiane na różnych spotkaniach jako „bezsporne i porażające”.

   Pan Profesor Broda (fizyk jądrowy) opublikował ostatnio długą notkę o katastrofie smoleńskiej. http://krakow-broda.salon24.pl/724598,smolensk-i-fizyka-jadrowa

     Zawiera ona obszerny wykład poświęcony badaniu widm promieniowania gamma emitowanych podczas zderzeń ciężkich jąder, który Pan Profesor wykorzystał jako ilustrację metodologii naukowej ze szczególnym uwzględnieniem jej weryfikacji. Wykład ciekawy, jednak wykorzystanie opisanych w nim metod jako wzorca do badania katastrofy smoleńskiej budzi co najmniej wiele zastrzeżeń.
    Poważne katastrofy budzą często wiele wątpliwości. Wiele z nich do dziś nie doczekało się ostatecznego wyjaśnienia -np. śmierć w katastrofie lotniczej delegacji ONZ wraz z Sekretarzem Generalnym – Dagiem Hammarskjoldem w 1961 r. Pomimo upływu 55 lat budzi ona nadal emocje i do dziś podejmowane są próby rozstrzygnięcia czy samolot rzeczywiście uległ katastrofie z powodu błędu w pilotażu, czy też został zestrzelony.

   Przykładów katastrof lub zamachów na samoloty, na pokładzie których podróżowały Bardzo Ważne Osoby (VIP) jest zresztą sporo. W katastrofach lotniczych zginęło sporo „oficjeli” w różnych częściach Świata – w Polsce, Meksyku, w Jugosławii, Rosji itp. Tragedię smoleńską wyróżnia jej rozmiar. Na pokładzie samolotu Tu-154M oprócz dwóch Prezydentów podróżowało wiele osób o ogromnym znaczeniu dla państwowości Polski. Zasadne jest więc pytanie – jak to było możliwe? Przecież w ten sposób stworzono „idealne środowisko” dla hipotetycznego zamachowca (lub zamachowców)? Kto o tym zadecydował? Tego wątku jednak Pan Profesor nie rozwija – a szkoda, bo właśnie wysłanie prawie wszystkich VIP-ów jednym samolotem spowodowało tak wielki rozmiar tragedii i poważnie zakłóciło (na szczęście na krótki okres) funkcjonowanie państwa.

    Jest dość naturalne, że wielka katastrofa lotnicza wzbudza sporo kontrowersji. Osoby, których szczególnie dotknęły ich skutki bardzo często nie zgadzają się z wynikami oficjalnych dochodzeń. W dalszym ciągu podnoszone są na przykład wątpliwości dotyczące katastrofy „Concorde” na paryskim lotnisku – śledczym zarzuca się (podobnie, jak w przypadku katastrofy naszego Tu-154M) pominięcie zeznań niektórych świadków oraz innych przesłanek. Warto jednak zdać sobie sprawę, że zupełnie czym innym jest recenzowanie opracowanego i gotowego raportu, a czym innym przygotowanie takiego raportu.

   Notka Pana Profesora jest właściwie kolejną recenzją z prowadzonego śledztwa. Zwraca ona uwagę na szereg faktów oraz przesłanek, które według Pana Profesora nie zostały uwzględnione. Niestety, Pan Profesor nie ustrzegł się błędów merytorycznych – np. pisze o „tajemniczej misji Ił-62”, gdy tymczasem nieudane podejścia na lotnisko w Smoleńsku bezpośrednio przez katastrofą Tu-154M wykonywał zupełnie inny samolot – Ił-76. Jak widać łatwo jest (zapewne nieświadomie) popełnić błąd, który później może być wykorzystywany jako „istotny argument”.

   Zadaniem śledczych komisji lotniczych jest opracowanie raportu. Powinien on wyjaśnić w sposób spójny przebieg zdarzenia. Badania te prowadzi się po to, aby wykluczyć podobne wypadki w przyszłości. Oczywiście, zawsze należy brać początkowo pod uwagę różne hipotezy, w tym także hipotezę zamachu lub innego aktu terrorystycznego (a nawet samobójstwa pilota). Jednak hipoteza zamachu pociąga za sobą wiele pytań, na które raport musi odpowiedzieć. Raport musi opisać przebieg zamachu. Jeśli nastąpiły wybuchy raport musi precyzyjnie odpowiedzieć na wiele pytań:

- kiedy i w jaki sposób umieszczono ładunki wybuchowe na pokładzie samolotu?

- w jaki sposób je zdetonowano?

- jakie były skutki wybuchu lub wybuchów dla zachowania się samolotu itp. ?

- i oczywiście (last, but not list) kto dokonał zamachu?

Wzorcem takiego może być raport z katastrofy B747 na Lockerbie.

Pisząc recenzję z raportu wystarczy (tak, jak czyni Pan Profesor) jedynie wskazać przesłanki mogące wskazywać na zamach.

    Nie da się ukryć, że opcja sprawująca władzę w kwietniu 2010 r. nie darzyła sympatią Prezydenta Lech Kaczyńskiego i co tu dużo mówić torpedowała jego działania usiłując sprowadzić go do roli przysłowiowego „strażnika żyrandola”. Rządzący wykorzystywali więc każdą okazję aby ograniczyć znaczenie urzędu Prezydenta RP i co tu dużo mówić traktowali go z wyraźnym lekceważeniem. Na rękę było im więc sprowadzenie wizyty Śp.Lecha Kaczyńskiego w Katyniu do rangi wizyty prywatnej. I tu pełna zgoda z Panem Profesorem.

   Nie mogę się jednak zgodzić z tezą, w której Pan Profesor określa przemówienie W.Putina na Westerplatte jako „zaskakująco wrogie”. Zawierało ono rzeczywiście treści, z którymi trudno się nam, Polakom zgodzić – ale przecież Pan Profesor spędził sporo czasu w Związku Sowieckim i zapewne wie dobrze, że dla większości „ludzi radzieckich” II Wojna Światowa zaczęła się 22 czerwca 1941 r. W.Putin wyraźnie powiedział na Westerplatte:

„My, jako przedstawiciele różnych krajów zebraliśmy się tu w Gdańsku, gdzie usłyszeliśmy pierwsze strzały najbardziej krwawej, najstraszniejszej wojny w historii ludzkości.”

    Uznał więc tym samym, że II Wojna Światowa zaczęła się jednak 1 września w Polsce. Według mnie to spory przełom – a resztę przemówienia (zwłaszcza interpretacje historyczne) traktuję jako próby osłabienia szoku – wszak otwarty został w ten sposób problem 17 września, współpracy Stalina z Hitlerem aż na wiosny 1941 itp. A więc jak wykazałem w przeciwieństwie do doświadczenia fizycznego mamy tu do czynienia ze sporą dowolnością interpretacji.

    Pan Profesor podnosi zresztą więcej wątpliwych argumentów także pozornie „fizycznych” -pisze na przykład o braku „leja” na gruncie. Dziwi mnie takie stanowisko, bo przecież każdy fizyk zdaje sobie sprawę, że główną składową prędkości podczas zdarzenia w Smoleńsku była składowa pozioma (równoległa do gruntu). Można więc mówić co najwyżej o wyrytej „bruździe” - na pewno nie o „leju”. Wystarczy przeanalizować ślady po innych katastrofach w tym naszej Casy w Mirosławcu lub Airbusa pod Trypolisem) aby stwierdzić, że tam również żadnego „leja” nie było. To nie był upadek z 10000 metrów jak w Lockerbie!

    Obecna opcja polityczna zdecydowała się na wznowienie śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej. Powołano nową „podkomisję” w skład której weszły osoby nie zgadzające się z tezami oficjalnych raportów. Jednak zupełnie czym innym były działania „Zespołu Parlamentarnego” oraz prace „Konferencji Smoleńskich” - a czym innym jest opracowanie konkretnego i kompletnego raportu końcowego. Tu nie chodzi o zasianie wątpliwości czy nawet podważenie kilku tez oficjalnych raportów. Nowa komisja musi przedstawić wiarygodny i bardzo dobrze umotywowany raport. Mam poważne wątpliwości, czy obecnie będzie to możliwe – że jest bardzo trudne świadczą bardzo skąpe i oględne wypowiedzi jej Przewodniczącego i praktycznie milczenie jej innych członków. Warto też zwrócić uwagę na zmianę retoryki rządzących – dawno już nie słyszałem o „zbrodni niesłychanej” lub „krwi na rękach”.

    Obawiam się, że niewiele się zmieni – aktywni będą nadal zwolennicy zamachu lub „maskirowki” albo winy pilotów czy dysponenta lotu zaś nowego, spełniającego formalne wymagania alternatywnego raportu raczej się nie doczekamy. Pytanie dodatkowe – czy którakolwiek ze stron jest w ogóle w stanie przyjąć prawdę, jeśli ta byłaby sprzeczna z ich obecnymi wyobrażeniami.

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką (doktorat z teoretycznej), a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka