Z wielu względów nie podoba mi się procedura in-vitro.
Ale przerażają mnie słowa (a raczej wyzwiska) miotane w różnych "publikatorach" pod adresem dzieci, które urodziły się dzięki tej metodzie, poszukiwanie jakiś "bruzd", rzekomych defektów genetycznych itp.
Szanowni przeciwnicy - niezależnie czy świeccy czy duchowni ZOSTAWCIE DZIECI W SPOKOJU!
Nie rozniecajcie kolejnego frontu "walki", nie narażajcie dzieci w przedszkolach i szkołach na wyzwiska równieśników powtarzających bzdury głoszone w TV przez polityków - a nawet duchownych. Te dzieci niczym nie zawiniły, one na Świat się nie prosiły!
Nie zmuszajcie rodziców do zatajania, że ich dzieci urodziły się dzięki metodzie in-vitro! Mam (oby nie płonną) nadzieję, że nim rzuci epitet w rodzaju "to dzieci Frankensteina" rozumny człowiek powinien się nieco zastanowić nad konsekwencjami swej wypowiedzi...
Komentarze