barbie barbie
2248
BLOG

Podkomisja d/s Komisji - na Komisji...

barbie barbie Polityka Obserwuj notkę 176

Na stronie sejm.pl obejrzałem całe posiedzenie Komisji Obrony Narodowej:

„Przedstawienie ustaleń i raportu z dotychczasowej pracy przez Przewodniczącego Podkomisji do ponownego zbadania katastrofy samolotu Tu-154M zaistniałej w dniu 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku”.

   Wniosek z tego prawie 5,5 godzinnego materiału nasuwa się jeden – rzeczona Podkomisja tak naprawdę nie zajmuje się wyjaśnieniem tej tragicznej katastrofy. Jej zadaniem wydaje się być wykazanie, że badania prowadzone poprzednio przez tzw. „Komisję Millera” oraz prokuraturę były co najmniej nierzetelne, a najlepiej stronnicze zaś wnioski przedstawione w raportach w najlepszym razie oparte na sfabrykowanych lub wręcz fałszywych dowodach.

   Posiedzenie zostało całkowicie zdominowane przez p.Antoniego Macierewicza, który z właściwą sobie emfazą wygłaszał różne kwestie często-gęsto mijając się z prawdą. Sprawy merytoryczne zajęły stosunkowo małą część czasu posiedzenia, ponieważ sporo zajęły często bardzo emocjonalne wystąpienia krewnych osób, które zginęły w tej tragicznej katastrofie.

   Ze strony Podkomisji na pytanie merytoryczne najczęściej odpowiadał p.Marek Dąbrowski – szef „zespołu lotniczego” - z wykształcenia architekt. Trudno więc było się spodziewać odpowiedniego poziomu merytorycznego – p.Dąbrowski wykazał się np. brakiem zrozumienia, czym są minima lotniska, a czym załogi, p.Berczyński z kolei uznał, że fakt iż „kockpit był sterylny” nie miał żadnego znaczenia, w czym wtórował mu oczywiście p.Dąbrowski twierdząc, że brak sterylności kockpitu nie oznacza, że były jakiekolwiek naciski. Uznał on również, że podejście w Smoleńsku wykonywane przez PLF-101 było podejściem precyzyjnym (czyżby Precision Approach Radar – na co nie wskazuje żadne z przesłanek) – przy czym oczywiście nie określił jaką procedurę podejścia stosowano, powoływał się na zeznania świadka, który rzekomo (we mgle?) zobaczył dokładnie lecący samolot (mówił nawet o kolorach) – kłopot jednak w tym, ze ten świadek potwierdził, że samolot „uderzył w drzewo, a potem spadł i wybuchły płomienie”. Komisja zresztą poszukuje (i obiecuje go przedstawić) dokumentu, który udowodni, że piloci mieli prawo zejść do wysokości poniżej obowiązujących ich minimów widoczności.

Oczywiście nie obyło się bez awantur, czemu oczywiście trudno się obecnie dziwić.

   Podkomisja jednak nawet nie próbowała przeprowadzić, a przynajmniej zaprezentować próby przedstawienia w miarę wiarygodnego (nawet wstępnego) łańcucha przyczyn i skutków, które w końcu doprowadziły do katastrofy. Za taką próbę nie można uważać przywoływanie defektów (silnika i układu hydraulicznego), które podobno zarejestrowano na ok. 3 sekundy przed zderzeniem z ziemią. Czy naprawdę mogło to być przyczyną katastrofy? Czyżby te 3 sekundy zadecydowały o losie samolotu? Czy samolot takiej wielkości mógłby uniknąć katastrofy na 3 sekundy przez uderzeniem? Biorąc pod uwagę czas reakcji załogi, bezwładność samego samolotu i jego układu napędowego wydaje się to absolutnie niemożliwe.

   W lotnictwie popularne jest powiedzenie - „musisz być myślami co najmniej 20-30 sekund przed samolotem – inaczej zabierze cię tam, gdzie sam zechce”. Jednakże podkomisja nie nawet nie próbowała zająć stanowiska w sprawie decyzji o podjęciu próby podejścia oraz sposobu jej wykonania.

   Jeden z posłów PiS ubolewał,że w odpowiednim momencie w celu „dojścia do prawdy” nie powołano odpowiedniej komisji śledczej, która mogłaby (jak twierdził ów poseł) „mogłaby dojść do prawdy w ramach konsensusu”. To dopiero kuriozum – nie chodzi mu więc bynajmniej o obiektywne badania, lecz o „konsensus polityczny”! Potwierdził to zresztą przebieg obrad tej Podkomisji, na zakończenie których jej przewodniczący p.Berczyński użalał się, że sprawy merytoryczne tak mało interesowały członków Sejmowej Komisji Obrony – a tak wiele czasu poświęcono na dyskusje polityczne. Nawet „specjalista” od lotnictwa Pan a inżynier architekt Marek Dąbrowski na zakończenie posiedzenia przyznał, że „nie stwierdziliśmy żadnych śladów wybuchów w silnikach samolotu”. Konkluzja jest więc dość prosta – widoczny jest już nawet rozłam pomiędzy wypowiedziami Ministra Antoniego Macierewicza „nie budzących wątpliwości awariach”, a dotychczasowymi technicznymi ustaleniami Podkomisji...

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką, a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka