barbie barbie
781
BLOG

Demokracja XXI w. czyli walka na emocje

barbie barbie Polityka Obserwuj notkę 94

Emocje, emocje...

Zdobycie WAADZY w systemach uważanych lub uważających się za demokratyczne wymaga zdobycia głosów wyborców. W rozumieniu utopistów wyborcy starannie studiują programy partii oraz jej przywódców, co umożliwia im dokonanie w pełni świadomego wyboru i w konsekwencji zwycięża opcja polityczna, która ma do zaoferowania lepszy program.

Nic bardziej mylnego – głosy zdobywa się grając na emocjach wyborców!

Głosy zdobywa się dziś przedstawiając wyborcy czarno-biały obraz świata – NASI są dobrzy, wszyscy inni są ŹLI. I ta metoda znakomicie działa:

Na swej konwencji kandydat na prezydenta USA stwierdza z mównicy:

„Jestem wstrząśnięty skalą przestępczości Hillary Clinton. Bo to jest przestępczość”

W odpowiedzi natychmiast z sali podają „spontaniczne” okrzyki:

„Zamknąć ją!”

W Polsce prezes PiS podczas zorganizowanej przez tę partię kontrmanifestacji mówi o swych przeciwnikach:

„Cała Polska z was się śmieje” - a za jego plecami (zapewne wyznaczony „zapiewajło”) wykrzykuje poddając hasło: „Komuniści i złodzieje!”.

   Ten poziom dyskusji podchwytują media. Oszczędzę PT Czytelnikom cytatów – każdy może wziąć do ręki i porównać teksty „Gazety Polskiej” i „Gazety Wyborczej” albo (jeszcze lepiej) „Newsweeka” i „wSieci” aby ocenić serwowany nam poziom dyskusji politycznej. Ale oczywiście wygodniej jest przyjąć postawę „Ja tej szmaty nie czytam!”.

   W Internecie to samo – pisząc o przeciwnikach dobrze się posłużyć pojęciem „Targowica!”. Jeśli coś w innym kraju idzie nie po naszej myśli – na przykład prywatne kina nie chcą wyświetlić „jedynie słusznego” według naszej opcji filmu, albo jakiś komitet ONZ zajmuje stanowisko wobec naszych spraw najlepiej wznieść gromki okrzyk „to działania Targowicy”! O dowody nie trzeba się martwić – cel osiągnięty, emocje wzbudzone „szkalują nas, najprawszych i najsprawiedliwszych”.

Czuję się, jakbyśmy znaleźli się w sławnej z „Klubu Pickwicka” miejscowości Eatanswille:

„Każde z tych potężnych stronnictw, rzecz oczywista, miało swój organ; i dlatego dwa dzienniki wychodziły w mieście: „Gazeta Eatanswillska“ i „Eatanswillska Niepodległość“. Pierwsza popierała zasady błękitne, druga stała na gruncie stanowczo żółtym. Obiedwie gazety były znakomite. Co za piękne artykuły polityczne! Jaka dowcipna i śmiała polemika! „Gazeta, nasza nikczemna antagonistka...“, „Niepodległość, ten dziennik niesmaczny i godny pogardy...“, „Gazeta, to pismo kłamliwe i brudne...“, „Niepodległość, skandaliczna i potworna...“; takiego to rodzaju zajmujące rekryminacje tuzinami zapełniały kolumny każdego numeru, budząc w miejscowych mieszkańcach najgorętsze uczucia zadowolenia lub oburzenia.”

   Wypisz wymaluj mamy obraz polskich mediów – każdy rozsądniejszy człowiek wie, czego może się spodziewać po określonej gazecie. Prawda jest jednak taka, że mało kto stara się zestawić różne poglądy i punkty widzenia i wyciągnąć z nich własne wnioski – większość wybiera taką, w której znajdzie potwierdzenie własnych poglądów.

   Mniejsza jednak o gazety – ich znaczenie w przemyśle propagandowym szybko maleje. Trzymają się jako-tako tylko tabloidy. Jeszcze walczy telewizja – polecam naprzemienne oglądanie „Wiadomości” i „Minęła 20” TVP oraz „Faktów” (także tych „po Faktach”) emitowanych przez TVN. Do głosu coraz bardziej dochodzi nowy środek przekazu – Internet. Oczywiście obejmuje on jedynie pewną, niereprezentatywną część społeczeństwa, ale jego rola (jak słusznie zauważył p.Ziemkiewicz) szybko rośnie.

   Jednak i w Internecie działa ten sam mechanizm – utwierdzanie ludzi w ich poglądach wzbudzanie i podtrzymywania emocji. Zwolennicy KOD wcale nie pragną poznać poglądów „Narodowców” - i odwrotnie. Jeśli już zajrzą na fora lub do wpisów przeciwników, to tylko po to, aby zdobyć argumenty umożliwiające wzbudzenie negatywnych emocji wobec swych przeciwników.

    WAADZA jednak obawia się Internetu ze względu na brak koncesji oraz powszechność oddziaływania w określonych, wybranych kręgach - to akcja w Internecie zatrzymała ACTA oraz wyprowadziła na ulicę kobiety w "czarnych marszach". Narodowcy podnieśli głośne larum, gdy zablokowano im możliwość korzystania z Facebooka - to najlepsze dowody na siłę (choć jeszcze nie w pełni wykorzystywaną) tego medium.

    Problem tylko w tym, że znakomity opis wyborów, który zaprezentował nam Pan Karol Dickens dotyczył zaścianka XIX wiecznej Anglii, zaś dziś można go odnieść właściwie do całego Świata. Wybory wygrywa rozemocjonowany tłum. Nowe możliwości techniczne znacznie ułatwiają kreowanie emocji i porozumiewanie się zwolenników „żółtych” i „niebieskich” (to nazwy stronnictw z powieści Pana Dickensa. Dlatego właśnie w Polsce mamy ciszę wyborczą, aby emocje miały szansę nieco opaść przed aktem głosowania.

   Partie polityczne oraz ich zdeklarowani zwolennicy są jednak zainteresowani utrzymywaniem permanentnego stanu emocji w swym elektoracie. Jakiekolwiek refleksje są niepożądane. Wykorzystywane są w tym celu wszelkie środki. W cenie są epitety w rodzaju (pisownia oryginalna):

„Mały człowiczek Kaczyński zachował się jak gówniarz”

„To ty jestes malym czlowiekiem, blogerze z Bozej laski.
Wielbicielu pieszczocha komuchow.”

„to marsz czarnych macic”

"I mentalnie tez im bliżeej do szmalcowników, niż do zdrajców dla idei...."
„Ile jeszcze czasu potrzebujecie by wyiskać czerwone wszy z istotnych stanowisk?”

a przytaczam jedynie ostanie i wcale nie najostrzejsze!

A to już Pan Karol Dickens:

„Zaledwie pickwickiści wysiedli z pojazdu, zostali natychmiast otoczeni przez grupę „prawych i niezależnych“, którzy bezzwłocznie wydali trzykrotny ogłuszający okrzyk. Okrzyk ten powtórzony przez resztę zgromadzenia (bo tłum nie ma bynajmniej potrzeby wiedzieć, dlaczego krzyczy)”

...

„Co to za Slumkey?“ zapytał cicho pan Tupman.
„Nie wiem“, odparł tym samym tonem pan Pickwick. „Cicho! Nie zadawajcie żadnych pytań. W takich razach należy robić to, co wszyscy“.
„Ale, przypuśćmy, że są dwa stronnictwa“, zauważył pan Snodgrass.
„Krzyczcie z silniejszymi“, odrzekł pan Pickwick...

(dla tych, którzy nie sięgną po „Klub Pickwicka” polecam choćby ten rozdział:

https://pl.wikisource.org/wiki/Klub_Pickwicka/Rozdzia%C5%82_trzynasty

Cóż, widocznie tak musi też wyglądać demokracja w XXI wieku bo "Nihil Nove Sub Sole". Astrologowie nie są zgodni, kiedy nastanie (lub czy już nastała) Era Wodnika – ale są zgodni co do jednego:

„W okresie przejścia pomiędzy erami następują zazwyczaj bardzo ważne, lecz niekoniecznie korzystne wydarzenia”.

 

 

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką, a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka