barbie barbie
848
BLOG

Man Plan! Wykonam go Sam!

barbie barbie PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 37

  Rządy PiS najlepiej charakteryzuje powiedzonko:

„Mam plan – wykonam go sam!”


     Oczywiście podobną metodę próbowały stosować poprzednie rządy, jednak ponieważ były to rządy koalicyjne nawet dominująca partia musiała się liczyć z opiniami koalicjanta. W wyniku ostatnich wyborów PiS oraz stosowanej w Polsce metody przydziału mandatów (d’Hondt) zdobył ok.37% oddanych głosów i w konsekwencji 235 miejsc w 460 osobowym Sejmie. W wyborach do Senatu PiS również zanotował sukces zdobywając 61 miejsc w 100 osobowej Izbie Wyższej. PiS znalazł się więc w sytuacji, w której mógł samodzielnie decydować o kierunku rozwoju Polski, z czego postanowił niezwłocznie skorzystać.


    Tak komfortową sytuację - współdziałający Prezydent, własny rząd oparty o bezwzględną większość parlamentarną, którą PiS wykorzystuje jako „maszynkę do głosowania” zakłócało jednak istnienie dodatkowych organów kontrolnych – np. Trybunału Konstytucyjnego. Na szczęście niezręczność (aby nie powiedzieć wprost głupota) posłów PO i wybór sędziów TK przez ustępujący Sejm z rażącym naruszeniem prawa dała PiSowi do ręki znakomity oręż, który skwapliwie wykorzystano do przejęcia i tego organu kontroli nad władzą. Bój trwał dość długo, ale zakończył się pełnym sukcesem, czego dowiodło ostatnie posiedzenie Trybunału pod nową Panią Prezes i jej „konferencja” prasowa.


   Obecnie PiS dysponuje faktycznie pełnią władzy i może wprowadzać bez przeszkód w życie swoje plany. Centralne organy państwa (z wyjątkiem Sądu Najwyższego) zostały „zdobyte”, trochę gorzej jest w tak zwanym „terenie” - ale i tu widać już oznaki szykowanej ofensywy. Sporo projektów PiS jest dziś „przepychanych” jako tak zwane „projekty poselskie”, które nie wymagają procesu konsultacji, a więc tym samym wykluczana jest możliwość szerszej dyskusji nad ich treścią. Większość sejmowa oczywiście zagłosuje „za”, Senat to „przyklepie”, Prezydent podpisze – a nawet jeśli sprawa trafi do TK, to i tak wyrok obecnego Trybunału łatwo przewidzieć.


    Oczywiście nie znaczy to, że wszystkie pomysły PiS są złe. Zasadniczym problemem jest jednak sposób ich realizacji. Dyskusja na komisjach sejmowych (na posiedzeniach plenarnych również) sprowadza się do całkowitej negacji uwag i poprawek zgłaszanych przez opozycję. Ostentacyjnie prezentowana arogancja PiS (sprawdzają się „prorocze” słowa posła Niesiołowskiego - „wygrajcie wybory, to uchwalicie, co będziecie chcieli!”) oczywiście skutkuje agresją ze strony opozycji, która wobec odrzucania jakichkolwiek konkretnych (i czasem uzasadnionych) uwag usiłuje po prostu stosować obstrukcję działając jako „opozycja totalna”. Pewny swej przewagi PiS inicjuje różne dodatkowe inicjatywy, o których z góry wiadomo, że zaognią i tak już podgrzaną atmosferę – np. ostatni projekt „uchwały fatimskiej”, którego prezentacja na komisji zakończyła się awanturą, a który zapewne zostanie przyjęty przez Sejm. Oczywiście nabożeństwa w rocznicę objawień fatimskich są jak najbardziej na miejscu – ale uchwała sejmowa to już naprawdę przesada. Po prostu rola Sejmu jest inna i powinien on (zgodnie ze słowami samego Jezusa Chrystusa) zajmować się sprawami państwowymi, a nie boskimi.


   Co gorsza, uzyskana w Polsce wręcz całkowita władza uderzyła wielu ludziom z PiS (i luźniej związanym z tą partią) do głowy. Stąd wypowiedzi o „prawdziwych Polakach”, okrzyki wyzywające mających inne zdanie od „komunistów i złodziei” i uzurpowanie sobie prawa do występowania w imieniu całego Narodu („cała Polska z was się śmieje”). Otóż nie cała, Panie Prezesie – spora część Polski śmieje się z Pana i PiS!


   Co jeszcze gorzej, PiS zaczyna przenosić swoje „obyczaje” na forum międzynarodowe. Mogła Pani Premier nie publikować wyroku TK, uznając, wbrew oczywistym faktom stwierdzając, że to „nie jest wyrok”, a więc kolejnym krokiem była odmowa złożenia podpisu pod dokumentem kończącym obrady Rady Europy w Brukseli (nie na Malcie, drodzy komentatorzy, a pod przewodnictwem Malty!). Co więcej zagroziła podobną akcją w Rzymie (na szczęście już nie w swym wczorajszym orędziu).


    PiS uważa każdego, kto ma inne zdanie (niezależnie, czy jest to osoba prywatna, czy organizacja lub partia) za swego wroga, którego należy pokonać. Każdy, kto „godzi w PiS – godzi w Polskę” (starsi zapewne przypomną sobie podobne hasło). Kolejnym starym (bo z okresu „realnego socjalizmu”) pomysłem jest żądanie od opozycji „konstruktywnej krytyki”. Pojęcie „konstruktywnej krytyki” wykpiła nawet red.Lichocka w „Niezależnej”:

http://niezalezna.pl/50426-do-roboty-do-roboty pisząc:

„Jak wiadomo była to składowa „demokracji socjalistycznej” – tylko taka, „konstruktywna” była możliwa w PRL‑u. Idzie towarzysze nie o krytykanctwo, ale o krytykę konstruktywną – można było usłyszeć tu i ówdzie przy okazji jakiegoś plenum KC PZPR”.


    Taki sposób realizacji swoich planów (bez liczenia się z niczym i z nikim) prowadzi Polskę na manowce. Naprawdę, „tupaniem nogami” niewiele da się zmienić – spowoduje to jedynie zdziwienie i kontrakcję – tak w Polsce, jak i w na forum europejskim czy światowym. Polityka polega na konsensusie, a nie na walce ze wszystkimi – żadne propagandowe wysiłki nie zmienią porażki w sukces, a wypowiedzi polityków i ich „niedorzeczników” zaczynają coraz częściej wzbudzać politowanie. Doszło do tego, ze jeden z blogerów „Salonu” sympatyzujący z PiS zaproponował, aby zakazać politykom występów w telewizji – może to i dobry pomysł?

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką, a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka