Ja czegoś nie rozumiem:
Jeśli wybieram się na cmentarz odwiedzić grób moich zmarłych bliskich to zazwyczaj sam lub w towarzystwie najbliższej rodziny. Sam spacer po cmentarzu traktujemy jako coś w rodzaju ściśle prywatnej pielgrzymki.
A tymczasem Pan Jarosław Kaczyński wjeżdża na Wawel w kolumnie limuzyn i w dość licznym (choć zmiennym) towarzystwie prominentnych polityków PiS:
"Tym razem towarzyszyli mu m.in. marszałek Sejmu Marek Kuchciński, marszałek Senatu Stanisław Karczewski, minister infrastruktury Andrzej Adamczyk i wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki."
O najbliższej rodzinie Śp. Państwa Kaczyńskich ani słowa...
A więc - proszę mnie oświecić - czy celem jest modlitwa w zadumie czy też demonstracja polityczna?