barbie barbie
812
BLOG

Centralizm demokratyczny wiecznie żywy!

barbie barbie Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 101

    Jeśli się przyjrzeć dokładniej mechanizmowi obecnej władzy w Polsce trudno nie zauważyć, że pomimo krzyków o „walce z komuną”  w zasadzie powiela one rozwiązania stosowane w ostatnim okresie (lata po 1970) PRL.

     Rządzi „wiodąca siła Narodu” (zwanego obecnie suwerenem), która uzyskała samodzielną większość parlamentarną wykorzystując sprzyjającą ordynację wyborczą i metodę podziału mandatów d’Hondta oraz znane z „komuny” rozwiązanie utworzenia listy wyborczej „Frontu Jedności Narodu” (FJN). Jak zapewne starsi Czytelnicy pamiętają, FJN składał się z „przewodniej partii” (PZPR) oraz „sojuszniczych stronnictw” (ZSL i SD). Czasem także dla „zmylenia przeciwnika” dodawano do list FJN jakiegoś „niezależnego” kandydata.

    Jarosław Kaczyński i jego sztab wyborczy powielił i ten mechanizm w wyborach parlamentarnych 2015 roku tworząc wspólne listy z dwoma mało znaczącymi, lecz mającymi dość charyzmatycznych i znanych przywódców partyjkami – Solidarną Polską (SP) i Polską Razem (PR). To cwaniackie posunięcie (zaproponowanie miejsc na listach PiS prominentom tych w gruncie rzeczy kanapowych partyjek) dało PiSowi właściwie pełnię władzy.

    Odpowiedź na pytanie, dlaczego PiS nie utworzył koalicji z SP i PR jest oczywista. Jarosław Kaczyński upiekł w ten sposób dwie pieczenie przy jednym ogniu – zapewnił sobie pełną kontrolę nad „koalicjantami” (o kształcie i pozycjach na listach decydował oczywiście ostatecznie Prezes PiS), zyskał kilka dość popularnych „lokomotyw wyborczych”, co umożliwiło mu wygenerowanie sporego „planktonu sejmowego” i w konsekwencji uzyskanie „maszynki do głosowania”. „Sojusznicze stronnictwa” są całkowicie uzależnione od Prezesa PiS – trudno się nawet doliczyć, jakie poparcie otrzymały w wyborach SP i PR!
    Ważne Panie i Ważni Panowie reprezentujący SP i PR uzyskali stanowiska w rządzie – ale należy pamiętać, że jest to rząd PiS, a więc ich stanowiska są całkowicie uzależnione od sprawnego działania „maszynki do głosowania” prowadzonej silną ręką Prezesa PiS.

     Różnica w porównaniu z rządami FJN z czasów PRL jest właściwie tylko jedna – dziś Sejm nie uchwala ustaw większością 450 głosów za, 2 przeciw i 8 wstrzymujących się, lecz większością 235 głosów (z ogólnej liczby 460 posłów). Można więc dużo krzyczeć o tym, że mamy demokrację, ale jako pragmatyk zapytam, a co to za różnica? I tak „stuk-puk laską w podłogę – Sejm mówi tak!” czyli co ma być uchwalone jest uchwalane (nawet po 2 dniowej „dyskusji” i nocą) i po sprawie, zaś o wszystkim i tak decyduje „I Sekretarz wiodącej partii” - czyli obecnie PiS.

    To cwaniackie posunięcie umożliwiło Jarosławowi Kaczyńskiemu pełny „come-back” na scenę polityczną. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia i PiS przystąpił do poszerzania swego zakresu władzy. Z pomocą posłusznego prezydenta rozpoczął przejmowanie władzy sądowniczej. Oczywiście nieprzemyślne i nerwowe działania PO bardzo pomogły w przejęciu kontroli nad TK, jednak niedługo będziemy mieli do czynienia z próbą usunięcia Prezesa Sądu Najwyższego (nb. prawnik na takim stanowisku powinien lepiej ważyć słowa!) oraz stopniowym przejmowaniem kontroli nad sądownictwem powszechnym.
     Pierwsza próba uzyskania kontroli na samorządami (słynna „aglomeracja warszawska” p.Sasina) chyba spali jednak na panewce, ale zapewne znajdą się nowe pomysły i sposoby.
     Przyczółki w przejmowaniu kontroli nad „czwartą władzą” (TVP i w dużej mierze Polskie Radio) już zostały zdobyte, a coraz głośniej (także na „Salonie24”) podnoszona jest konieczność odebrania koncesji stacjom komercyjnym (głównie TVN, ale i Polsatowi też się „obrywa”).

    Jeśli to nie jest wdrażanie w praktyce „Centralizmu demokratycznego” to jak to nazwać? Trzeba przyznać, że PiS stara się (w porównaniu z niechlubnymi wzorcami) działać „w rękawiczkach”. Można swobodnie demonstrować – ale pierwszeństwo mają demonstracje proPiSowskie (zwane na razie dla zmylenia przeciwnika „cyklicznymi”), policja na razie nie bije, lecz po prostu wynosi „niesłusznych” demonstrantów, ale obawiam się, że kolejnym krokiem będzie uchwalenie przez „maszynkę do głosowania” odpowiednich ustaw lub nowelizacji.

     Trzeba spojrzeć wreszcie prawdzie w oczy – lata „komuny” odcisnęły na nas wszystkich wyraźne piętno. Dotyczy to właściwie wszystkich partii politycznych. Rządy PO również silnie dążyły w tym samym kierunku. Rezultat jest oczywisty – podobnie, jak w PRL promowane są postawy „BMW” (Bierny, Mierny, ale Wierny). W półświatku politycznym pływa wiele szumowin – proszą policzyć, ile barw partyjnych reprezentowali „po drodze” nasi posłowie, europosłowie czy też członkowie rządów. I będzie tak nadal – dopóki w Polsce o karierze będzie decydować opinia „Wodza partyjnego” kształtowana przez różnych totumfackich tworzących jego „PolitBiuro” oraz środki pozyskiwane przez partie z budżetu państwa.

     Bezwzględnie konieczna jest zmiana systemu wyborczego, sposobu zgłaszania kandydatów, wprowadzenie realnej odpowiedzialności posłów przed wyborcami z okręgu – a nie przed „Wodzem Partii”, separacja władz ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. A że np. system okręgów jednomandatowych i zasada „zwycięzca bierze wszystko” doprowadzi może prowadzić do podziału społeczeństwa? A z czy nie mamy do czynienia z nim obecnie?

barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką, a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka