Przez morze...
Przez morze...
barbie barbie
832
BLOG

Współczesna wędrówka ludów

barbie barbie Imigranci Obserwuj temat Obserwuj notkę 41

    Dane o migracjach w Europie wskazują, że mamy już w wielu przypadkach z prawdziwą wędrówką ludów. Zacznijmy od „własnego podwórka”:

    Według danych GUS z 2015 r. na dłuższy lub krótszy czas wyemigrowało z Polski 2,4 mln osób (z tego oczywiście najwięcej do Wielkiej Brytanii (720 tysięcy) i Niemiec (650 tysięcy). To (bagatela!) ponad 6% ogółu populacji – a to są dane oficjalne (wiele szacunków mówi o ok. 10%).


     Z drugiej strony do Polski przybyło sporo imigrantów ze Wschodu – dokładna ich liczba nie jest znana, ale Polska wydała w 2014 r. 355 tysięcy pozwoleń na pracę, co lokuje nas na DRUGIM MIEJSCU w Europie - wyprzedza nas jedynie Wielka Brytania, która wydała 568 tysięcy takich pozwoleń. Biorąc pod uwagę liczbę ludności w Wielkiej Brytanii jeden (oficjalny!) imigrant przypada na 114 obywateli, a w Polsce na 107 obywateli! Jednak te imigracje są w zasadzie realizowane legalnie w ramach obowiązujących przepisów, z wykorzystaniem profesjonalnych środków transportu (pociągi, samoloty tanich linii itp.).


    Uzyskanie statusu uchodźcy jest w Polsce bardzo trudne. Przekonali się o tym choćby Czeczeni. Przez Polskę przewinęło ich około 100 000 i większość z nich to byli rzeczywiście uchodźcy, lecz status uchodźcy w Polsce przyznano w Polsce bardzo nielicznym osobom (rocznie status uchodźcy otrzymuje w Polsce kilkadziesiąt osób). Statusu uchodźcy nie otrzymują (lub nie otrzymywali) nawet uciekinierzy przed wojną (Groźny, Krym, Donbas...), a Straż Graniczna stosuje obstrukcję przy przyjmowaniu wniosków.


    Według FRONTEXu nielegalnie granicę UE przekracza rocznie ok. 1,5 mln osób, z czego większość drogą morską (głównie przez Morze Śródziemne). Tak naprawdę, to w czasie kryzysu imigracyjnego nie mieliśmy do czynienia z normalną imigracją, lecz z atakiem na granice Unii Europejskiej, z którym Unia nie potrafiła sobie poradzić. Do wybrzeży krajów UE (głównie Grecji i Włoch) przybijają ciągle przeciążone ludźmi pontony. To nie jest żadna spontaniczna ucieczka to już cały przemysł. Biedni ludzie w nadziei na lepszą przyszłość płacą po kilka tysięcy Euro za transport do brzegów Europy, są wysadzani na plażach (albo „ratowani” przez odpowiednie służby) – i pozostawiani samym sobie. Zajmują się nimi organizacje charytatywne – i niestety także różni cwaniacy „organizujący” im transport do krajów docelowych (Niemcy, Szwecja, Wielka Brytania...) czasem nawet taksówkami. Wszystko to oczywiście za „odpowiednią” opłatą.


    Powstrzymywanie takiego zmasowanego ataku cywilów jest bardzo trudne – stacje telewizyjne i inne media są gotowe na nagłośnienia każdego wypadku – najlepiej, jeśli można pokazać martwe dziecko na plaży. Służby graniczne miały więc (i nadal mają) „związane ręce”. Nawiedzone dziennikarki ciągle mówią o „kobietach i dzieciach”, gdy tymczasem 75% nielegalnych imigrantów to mężczyźni w wieku ok. 18-25 lat! Warto zauważyć, że UE zakłada możliwość sprowadzenia przez imigranta rodziny – a więc można założyć, że mamy jedynie do czynienia z „forpocztą” i ci mężczyźni wkrótce sprowadzą sobie do UE bliższe i dalsze rodziny powiększając znacznie rzeczywistą liczbę imigrantów.


    O ile jednak pierwsze pokolenie imigrantów zazwyczaj docenia poprawę warunków bytowych, którą uzyskało w wyniku imigracji do bogatego kraju, o tyle z kolejnymi pokoleniami bywa już gorzej. W nowym środowisku przebijają się jedynie jednostki – większość zasila szeregi niezadowolonego lumpenproletariatu oczekującego, że rząd zajmie się ich problemami i rozwiąże je oczywiście bez żadnego wysiłku z ich strony. Tendencja „do kupy, panowie, kupy nikt nie ruszy” oczywiście dochodzi w takim środowisku do głosu – tworzą się enklawy zarządzane przez lokalne gangi. Obejmują one coraz większe obszary – wystarczy porównać Paryż lub Brukselę z 1978 r. z obecnymi. To właśnie są wylęgarnie terrorystów – dowodzą tego wyniki śledztw!


    Czy można coś zmienić? Wydaje mi się, że nie. Jedynym sposobem byłoby wyrównanie warunków życia ludzi – ale to tego się nikt nie kwapi. W rezultacie Polak będzie szukał lepszego zarobku w GB, Ukrainiec (na razie, na razie...) w Polsce – a Somalijczyk czy Syryjczyk w Europie. Dopóki realna mediana zarobków w Polsce wynosi ok. 2000 zł (poniżej 500 EUR) netto, a ceny na wiele produktów będą zbliżone do „zachodnich” wielu Polaków będzie marzyć o wyjeździe. Trudno, aby Syryjczycy czy Somalijczycy myśleli inaczej. Tak więc ta „wędrówka ludów” będzie trwać...



barbie
O mnie barbie

Nazywam się Tomasz Barbaszewski. Na Świat przyszedłem 76 lat temu wraz z nadejściem wiosny - była to wtedy niedziela. Potem było 25 lat z fizyką, a później drugie tyle z Xeniksem,  Uniksem i Linuksem. Dziś jestem emerytem oraz bardzo dużym wdowcem! Nigdy nie korzystałem z MS Windows (tylko popróbowałem) - poważnie! Poza tym - czwórka dzieci, piątka wnucząt, dwa koty (schroniskowe dachowce), mnóstwo wspaniałych wspomnień i dużo czasu na czytanie i myślenie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka