Prawdziwa polityka to sztuka osiągania możliwych do osiągnięcia celów.
Uzasadnione jest więc postawienie pytania, jaki był cel opozycji przy rozpatrywaniu przez Sejm pakietu ustaw dotyczących sądownictwa i czy ten cel był możliwy do osiągnięcia? Czy naprawdę przywódcy opozycji przypuszczali, że PiS nie wykorzysta swej arytmetycznej przewagi, którą posiada zarówno w na sali obrad plenarnych lub w składzie komisji sejmowej? Złożenie tysiąca poprawek było typową próbą zastosowania obstrukcji, która z oczywistych przyczyn nie mogła się udać.
Opozycja powinna zdawać sobie sprawę, że PiS skutecznie i konsekwentnie wykorzystuje mechanizmy tak zwanego „Centralizmu demokratycznego” - pisałem już o nich, ale warto przypomnieć sobie (choćby za Wikipedią) jego podstawowe zasady:
Oznacza to, że raz wybrane władze partyjne mogą w praktyce mieć całkowitą kontrolę nad wyborami - bo przygotowania do nich trwają właśnie w czasie, w którym nie odbywają się żadne obrady plenarne. W partii obowiązuje absolutny zakaz frakcyjności. Oznacza to, że wykluczone jest powstanie jakiejkolwiek grupy reprezentującej zdanie odrębne od zdania kierownictwa. Centralizm demokratyczny to całkowity prymat władzy wykonawczej, w szczególności zaś stojących na jej czele jednostek.
Prowadzący obrady wczorajszej nocnej komisji Pan Piotrowicz stanął wobec przygotowanej przez opozycję obstrukcji. Przecież nikt rozsądny nie stwierdzi, że przygotowanie w ciągu niespełna jednego dnia i zgłoszenie ponad 1000 poprawek do projektu zapisanego ponad 130 stronach tekstu prawniczego miało inny cel, niż opóźnienie, a być może także storpedowanie obrad.
Z drugiej strony strona rządowa (PiS) udostępniła swój (poselski ?!) projekt w ostatniej chwili, a więc od początku liczyła na to, że zostanie bez dyskusji on „przyklepany” przez posłuszną sejmową „maszynkę do głosowania”.
Na tym tle pozytywnie wyróżnił się klub „Kukiz ‘15”. Jego przywódca poprosił o dyskretne spotkanie z Prezydentem. Jestem przekonany, że to właśnie w wyniku tego spotkania poprawki sugerowane przez klub „Kukiz ‘15” (słynna już większość 3/5) zostały wprowadzone pod obrady jako „poprawki PiS” i zaopiniowane pozytywnie przez Komisję. Nie wiem, czy klub „Kukiz ‘15” osiągnął wszystkie zaplanowane przez siebie cele – ale jednak potrafił znaleźć właściwą drogę do osiągnięcia przynajmniej ich części.
Rezultat mówi sam za siebie – z jednej strony opozycja narobiła mnóstwo hałasu, wdała się w walkę o mikrofon - choć z góry było wiadomo, że oprócz „lansu” nie przyniesie to niczego, zaś z drugiej okazało się, że bezpośrednie rozmowy mogą prowadzić nawet w tak trudnych warunkach do rozwiązań kompromisowych.
Jeśli opozycja chce być "totalną" i osiągnać swoje cele to pozostały jej właściwie dwa wyjścia – prowadzenie demonstracji w Sejmie (blokowanie mównicy itp.) albo oparcie się na „ulicy i zagranicy”. To też może być metoda - w końcu to właśnie ona doprowadziła do sukcesu "Solidarności". Ale czy obecnie jest to droga do wygrania kolejnych wyborów i odsunięcia PiS od władzy – śmiem wątpić. PiS działa bardzo rozsądnie - policja nie podejmuje żadnych zdecydowanych (tak jak za czasów PRL lub rządów PO) interwencji wobec demonstrantów - trudno więc o wykreowanie "męczenników". Obraz wynoszonego za nogi i ręce p.Frasuniuka to o wiele za mało i w dodatku zahacza po prostu o śmieszność...